a ja tam jestem z niego zadowolony ... dla mnie jest to miłośnik, pasjonata i romantyk. Zna sie na silniku M110 jak nikt inny ...
za uszczelnienie silnika tj. wymiana uszczelki dekla

, uszczelnienie między głowicami i wymiana uszczelki głowicy, planowanie głowicy, wymiana przewodów paliwowych skasował 350 zł z częściami, była obsówka parodniowa z terminem odbioru ... ale jak autko potem śmigało na benzynce to spytajcie anda

Ponieważ nalegałem z terminem odbioru nie zdążylismy usunąc braku wolnych obrotów ale z tym juz sobie sam poradzilem.
Zanim do niego pojechalem znałem juz temat opisywanego SECa, i mam na temat tej historii swoje zdanie. Podeprę się tym cytatem U52 odpowiadającego w temacie SECa z forum MB.org.pl:
Cytuj:
Lubimy nasze samochody i może trochę zbyt optymistycznie podchodzimy do możliwości ich naprawy. "My" właściciele i czasem "My" znaczy mechanicy . Na piewszy rzut oka wydaje się że rzecz jest do zrobienia ( Umiem,mam trochę czasu,znam człowieka,ładnie prosi itp) ,a potem zaczynają się schody,bo jak zwykle rzeczywistość skrzeczy :Bieżące sprawy,terminy,rechunki czasem zniechęcenie upierdliwym tematem,brak jakiejś dupereli która powoduje chwilowe odstawienie na bok i powrót jest już prawie niemożliwy. Duże znaczenie ma też odległość od zleceniodawcy i narastająca świadomość ,że zbyt optymistycznie oszacowałem czas oraz koszty, i w sumie robię za darmo.....
Najlepszy układ byłby wtedy, gdyby wielbiciel auta w tym wieku sam był techniczny i zrobł remont prawie własnoręcznie ,bo wtedy ON sam ze sobą uzgadniał by na bieżąco kompromisy pomiedzy: Ceną ,czasem, konieczną jakością i efektem planowanego zakresu robót.
Poniżej pozwolilem sobie zacytowac sobiechę odpowiedz w tym samym temacie ...
Cytuj:
Również przeczytałem...No cóż.
Rzadko piszę na forum (więcej czytam), ale tym razem powiem co myślę: jeżeli włożyłeś te 6 tyś. w SECa to powiem: malo wlozyles biorąc pod uwagę tyle roboty (zakładam iż mogę sie oprzeć na tych postach). Taki remont powinien byc podzielony na etapy:
I.blacha
II.zawiecha
III. silnik + napęd
IV. inne duperele typu elektryka itd.
A mało tego, jeśli chciałeś mieć zrobione dobrze to ja bym to rozbił na 2 lata (co by odetchnąć psychicznie jak i finansowo).
Jak sie nie podzieli na etapy to zawsze bedzie burdel.
Witek robil z jakims kolesiem,ktory jeszcze pracowal gdzies, to czego tu wymagac. Gość wytrzyma kierat tydzien albo dwa nie wiecej (chcąc dobrze zrobić blachę trzeba być w miarę wypoczętym, wtedy jest szansa że się nie bedzie odpuszczać, robić dokladnie lub w miare dokladnie="nawet dla obcego") później zaczyna się marazm (nie doczyści,nie dotnie, nie dospawa itp) i jest to ludzkie. Wiem sam po sobie (Przem moze napisac o mojej walce z hamulcami w tamtym roku) jak to jest gdy sie pracuje (nawet w Mc) i jeszcze robi auto. 6 tys to naprawde malo kasy na kompleksowa blacharke, remont silnika, elektryke, i kupe innych rzeczy, nawet dodajac te 2 tys cos wlozyl pozniej.
Czy Witek cię zwodził pozostawiam do oceny przez jego sumienie...Tak jak napisalem wczesniej opieram sie na tych postach (z nikim nie gadalem na ten temat). Czasem Jarek nie jest tak jak sie chce, nie zawsze sie da przewidziec wszystko (chociażby sznurek pod glowica czy "przeoczenie" uszczelniaczy w głowicy ). O tym wiedza praktycy.
Fakt jest taki iż bylo to robione na wariackich jak dla mnie papierach. Szkoda ze nie mogles byc choc raz w miesiacu na kontroli (i nie pisz mi tu o zaufaniu), może sprawy mialyby inny obrót. A z ciekawości ile Witek sobie za robote zawolal?
Jeśli w tych 6 tyś jest jego robota (z Waldkiem) to wy chyba cos paliliscie uzgadniajac ten remont.
Ja tam nie staram sie nikogo usprawiedliwiać ... imo ... obaj daliście dupy, Z wyceną, z czasem naprawy, ( kto zostawia Witkowi auto do naprawy w grudniu na początku zimy jak facet naprawia wszystko na podwórku z powodów lokalowo/finansowych [ 2 tyg. temu podobno wynajął warsztat i ma już dach i ściany do pracy]...) z kontrolą postępów ( zostawic auto na pol roku i nie wyslac osoby trzeciej jak sie nie ma jak podjechac samemu trzeba byc naprawde optymistą) itd.