Dzień dobry! No więc pakupił ja W123 230 TE '85. Jest całkiem fajnie opaszczurzały, bo stał dwa lata, ale kosztował 4900 więc chyba mozna mu wybaczyć. Silnik ma trochę dość, ale i tak bardzo fajnie całość popycha, na tyle fajnie, że poznałem inne położenia gazu jak 0 i 1 (kto ma 200D ten wie o czym ja mówie). Jeszcze co? Ano wspomagane pokręcanie, instalacja centralnego niedomykania, odmykany a przesuwny kawał dachu, takie śmiszne listewki między relingami (pierwsze na oczy..

) i parę pomniejszych głupot, z których część jest, a częśc była.
W ciągu dzionka tyle razy się zdziwiłem jeżdząc tym cudem, że hilfa jego mać. Nie mogę np. jadąc na dwójce przy skręcie (o 90 stopni) wciskać do dechy gazu, tak jak to miałem do przedwczoiraj w zwyczaju, zwłaszcza jak trochę mokro jest, bo bąki się z tego zaraz robią.
Auto na razie nie dostało numeru 002 w kolekcji, wiec nie wiem jeszcze co z tego będzie. A! Auto było przydzwonione przodem i trzeba po jakimś tynkarzu akrobacie to i tamto poprawić.