Napiszę od początku, być może coś z tego wychwycicie:
Auto to Frytka, czyli W124 200D '86, przebieg luźno 1 milion, od półremontu silnika ok 15.000,
OR w zbiorniku nie było od ok 2 miesięcy.
Jakiś czas temu przestał pracować jeden z cylindrów. Jak się okazało pękł przewód zasilający na 3. cylindrze w miejscu pod nakrętką, ale jakoś udało mi się to wypatrzeć. Był piątkowy wieczór, więc szans na nowy nie miałem.
Przypadkowo zadzwonił mój dobry przyjaciel, który lubi wyzwania, więc postanowiliśmy urządzić spoting późnowieczorny.
Ponieważ prawdziwy przyjaciel ma zawsze to, czego akurat bardzo potrzebujesz, przywiózł ze sobą dwa przewody od Sprintera.
Jak się później okazało, moje były made in agroma o większej średnicy. Zrzuciłem uszkodzony na 3. cylindzre, zrzuciłem 1. i 2. Trochę metaloplastyki i na dwa pierwsze podpasowały także dwa pierwsze ze Sprinta, a w miejce uszkodzonego jeden z polskich z odzysku.
Mam więc teraz dwa cienkie oryginalne i dwa grube od URSUSA. Odpowietrzyłem całość, paliwo siknęło, poskręcałem na zapalonym silniku i dokręcając ostatnią z nakrętek przy wtrysku załączył się brakujący cylinder, silnik chodził równiutko, nakrętki były suche. Herbatka w garażu, cześć, cześć, dobranoc.
Na zajutrz wyjechałem, a ojciec korzystając z okazji, że filtr powietrza był na stole postanowił wymienić jeszcze kątowy, wstępny. Wstawił, ale suchy i od tego momentu auto nie zapala. Sąsiad ciągał już nawet Mercedesem 1814, auto zagada po długotrwałym szarpaniu, bez biegu wchodzi na obroty, ale po jego zapięciu dławi się i gaśnie. Odpowietrzyłem raz jeszcze, zamieniłem główny paliwa na nowy, zalany ropą, ciągałem z odkręconymi przewodami zasilającymi, paliwo idzie wszystkimi, ale ciągle jest to samo.
Przychodzą mi do łba jeszcze dwie rzeczy: po odkręceniu korka wlewu - jeden wielki syk. Druga rzecz to taka, że w piątek działałem na mrozie bez czapki, więc myślenie było spowolnione i nie dmuchnąłem w nowe przewody w celu sprawdzenia ich 100%owej drożności, a to powinien być nawyk.
Zdejmowałem tylko obudowę filtra powietrza i odkręciłem z kolektora masowy przewód.
Liczę na Wasze świeże umysły, bo ja od samego ciągania po oblodzonych drogach w dodatku automatem, mam już serdecznie dosyć. Korki dzisiaj stworzyliśmy takie, że nie chciałbym spotkać tych spóźnionych do pracy...
_________________ 123. W, S i C.
|