AndyS pisze:
Pioterek pisze:
3. "Mostki" jak to nazwałeś są tak blisko siebie, że musiałyby wypaść całkowice ze 4-5 po koleji żeby uzyskać taki efekt,
I właśnie taka ilość przeważnie pęka.
Oki - czyli Twoja teoria jest możliwa, ale przy okazji musi nastapić ukruszenie wewnątrz jakiejś części tych żeber lub jak napisałeś poniżej peknięcie nastąpi na skos i jakoś tam się przesunie ugnie. Dla mnie możliwe.
AndyS pisze:
Pioterek pisze:
4. Gdyby tylko pękły, a nie wypadły to przy ściskaniu takiego objawu nie przeiwduję - peknięcie musiałoby również spowodować wybrzuszenie tarczy, a tu może to być związane z temperaturą/przegrzaniem.
A skąd miałoby wziąść się to wybrzuszenie?
To było wybrzuszenie w teorii
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
bo przecież nie zakładałem ugięcia
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
zatem od czegoś teoretycznie bicie musiałoby powstać => wybrzuszenie.
AndyS pisze:
Jest inaczej: Pęknięcie mostka nie jest prostopadłe, przy nacisku części mostka z trudem ale się przemieszczają i pozwalają na uginanie tarczy. Po zwolnieniu nacisku tarcza wraca do normalnej pozycji (odsprężynuje i dlatego wygląda na prostą). Efekt można zobserwować - jeden kręci tarczą ręcznie o kilka stopni a drugi mocno "hamuje". Będzie miejsce gdzie tarcza się ugnie.
Pioterek pisze:
albo są krzywe od złego montażu
Ciekawa teoria
Cóż, masz małe doświadczenie.
AndyS pisze:
Pioterek pisze:
Obstawiam krzywe/nierówno zużyte tarcze hamulcowe i nic więcej.
Wyjaśnij mi w jaki sposób można
nierówno zużyć tarcze
Ano już wyjaśniam.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Jak już pisałem ma to związek ze złym, wręcz dziadowskim montażem nowych tarcz, czyli nie oczyszczeniem powierzchni piasty i kołnierza centrującego tarczę z brudu i rdzy na powierzchni styku z tarczą. Początkowo po zamontowaniu wszystko gra, ale po około 1000-2000 km pojawiają się bicia na kierownicy podczas hamowania, które wraz z przejechaniem następnych kilometrów powiększają się i w końcu dają się we znaki kierowcy. Dzieje się tak dlatego ponieważ tarcza nie pracowała równolegle do płaszczyzny piasty i została wytarta w dwóch miejscach, położonych po obu stronach tarczy po przeciwległych stronach. W tych dwóch miejscach tarcza jest cieńsza niż wynika to z równomiernego zużycia.
Ale jak się domyślam ten przypadek nie ma tutaj miejsca, bo autor wątku nic o tym nie wspomniał.
AndyS pisze:
W Mercedesie tego nie doświadczyłem ale mój ojciec miał kiedyś FORDy a szczególnie w Sierra było to notoryczne uszkodzenie (mocno obciążone cieplnie tarcze). Zanim sprawa sie wyjaśniła w warsztatach wymieniono całe zawieszenie... ze trzy razy.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Reasumując - uwierzcie lub nie - jeżeli są to tarcze wentylowane, normalnie eksploatowane, przyjmę zakład
![[ok]](./images/smilies/ok.gif)
że to przez te mostki....
Ford g***o wort.
Croolick pisze:
A tarcze nie krzywią się od wjechania w kałużę po ostrym hamowaniu . Gdyby tak bylo po kazdym deszczu połowa aut miała by tarcze do roboty
No wiem, ale ja w nawiasie napisałem, że w przypadku gdyby były stare i bardzo zużyte tj. np. nominalnie mają mieć 12 mm grubości a tu miałyby 8-8,5 mm. Wtedy w teorii jest taki przypadek, że materiał jest już przegrzany i może się zwichrować lub prędzej nawet pękać.
Croolick pisze:
Najczęściej powodem wichrowania tarcz jest baaardzo mocne ich zgrzanie forsownym hamowaniem a potem zatrzymaniem na dłuższy postój samochodu. Część tarczy przysłonięta klockiem/zaciskiem ( a nie jest to mała powierzchnia) stygnie wolniej od reszty i tu jest przyczyna.
Woda wychlapana na gorącą tarczę błyskawicznie paruje i tarcza jest chłodzona równomiernie
Gdyby (dobrą) stal było tak łatwo wypaczyć to każde prasowanie koszuli kończyło by się wymianą żelazka
No jak pisałem wyżej - jeśli tarcze są dobre i daleko im do grubości minimalnej to tak jest, ale poniżej tego wymiaru mogą się dziać różne rzeczy.
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
W sumie się zgadzam.
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)