Dzisiaj wstalem godzine wczesniej niz zwykle (czyli o 7:00 - to dla mnie jeszcze noc
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
) i polazlem do garazu uzbrojony w stojaki i skrzynke narzedzi.
Sternenkreuzer zostal przechylony na lewa burte i podparty w 2 miescach, co by mi na glowe nie spadl. W teorii (tj. na obrazkach) wszystko wyglada banalnie, ale niestety w praktyce odkrecenie srubki mocujacej bagnet latwo odkrecic sie nie da

. U mnie jest to srubka z glowka na klucz Allena (imbusowy).
Przebieg rur wydechu nie ulatwia operowania kluczem w tym miesjcu - przy jednym ruchu udaje sie uzyskac jakies 1/4-1/3 obrotu
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
. Oprocz wydechu, dostep utrudniony jest przez poprzeczny metalowy lacznik (belke) przechodzaca pod i tuz za przekladnia hydrokinetyczna. Ale nie w tym problem. Dostep do samej rurki bagnetu jest rowniez trudny i po pewnym czasie walki z kreceniem srubka doszedlem do wniosku, ze bede mial spory problem z wyjeciem i ponownym wlozeniem rurki. Gdyby samochod byl na kanale albo podnosniku warsztatowym, zrzucilbym belke i zapewne bez wiekszego problemu wykonal operacje wyjecia i wlozenia rurki, ale z autem na podstawkach, bedac pod nim w pozycji lezacej nie chcialem ryzykowac
![[galy2]](./images/smilies/rozbiegany.gif)
. Poza tym, nie mialem za bardzo czasu.
Spakowalem zabawki, zrzucilem grata na glebe i wrocilem do domu celem wykonania telefonu do serwisu MB Z.Brolera. Rozmowa z samym ZB uspokoila mnie
![[smiech]](./images/smilies/smiech.gif)
- zgodnie z przypuszczeniami nie ma zagrozenia ze strony kawalka bagnetu zalegajacego w misce olejowej skrzyni. Zamowilem nowy bagnet, ktory byc moze bedzie jeszcze dzisiaj, a resztki starego zostana usuniete przy nastepnym zdjeciu miski skrzyni.
Reasumujac - zlamany bagnet to zadna tragedia
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)
.