ee z ta hamownia to chyba troche przesadzaja.. jak kazde urzadzenie silnik spalinowy ma spore tolerancje nastaw, czego dowodem jest w miare poprawna jego praca na roznych paliwach, tak bardzo rozniacych sie liczba oktanowa chociazby, nie mowiac o gubieniu iskry czy zwyklym zuzyciu.
Hamownia jak najbardziej, bo ustawiajac te 3,5 tys obrotow na hamowni, mamy silnik obciazony i na pewno inny jest przeplyw w kolektorze w porownaniu do nieobciazonego silnika. Chyba tylko o to tu chodzi.
Jednak kiedys starzy szoferzy (ze tak sobie do nich powroce znowu

) ustawiali zaplon na sluch, co w przypadku zuzytych silnikow bylo jedyna metoda i bylo wszystko ok. Wiec jak oni mogli to i my mozemy obyc sie bez hamowni i innych cudow techniki. Jedynie analizator sie przydaje, bo silnik musi w koncu spelniac jakies normy, co wyjdzie na przegladzie czy podczas kontroli drogowej...
Co do reakcji parownika i zmiany ilosci gazu. Wlasnie tutaj te zmiany specjalnie nie sa potrzebne. Parownik ma podawac wystarczajaca ilosc gazu a nie niezbedna, dokladna dawke dozuje do silnika sam BLOS. W przypadku mikserow owszem, parownik odgrywal role dozownika i tutaj niezbedna byla dokladna jego regulacja, zeby w miare poprawnie podawal przy niskich i wysokich obrotach. Jednak praktyka zwyczajnie odslania fakt, ze regulacja poprawnej dawki paliwa w calym zakresie obrotow jest w przypadku instalacji parownikowo-mikserowej niemozliwa (oczywiscie wyjatki sie zdarzaja i niektore silniki calkiem poprawnie pracuja bez strzalow i dziur w obrotach)..
mza pisze:
Może poprostu rozkręcenie parownika oznacza co innego.
Moze autorzy po prostu proponuja rozkrecic go w diably i wywalic na zlom (pewnie gdzies to drobnym drukiem tam jest

)... Ja bym tak najchetniej zrobil, ale coz.. LPG 2,20 a Pb 3,80...
Pozdrawiam serdecznie!