harrier pisze:
brak elektrycznej regulacji foteli z pamięcią i elektrycznie ustawianych zagłówków
Niestety muszę zaoponować. Mam pierwszą serię i elektrycznie latające zagłówki i fotel kierowcy z pamięcią. Widziałem również pierwszo seryjne egzemplarze z pamięcią w obu fotelach.
Acha. Żeby nie było, VINek się u mnie zgadza
Jarzyn pisze:
Osobiście uważam, że kupowanie W126, aby mieć S-klasę i jakoś to będzie z kosztami użytkowania jest pozbawione sensu.
Gdybym tak myślał to nadal bujałbym się trabantem.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
A tak poznałem już sporo samochodzików.
Niestety trzeba się pogodzić z tym, że samochód choćby w najlepszym stanie jest skarbonką. Jest był i będzie.
Jak będzie piękny, to będziesz musiał wykupić AC, bo przy byle parkingowym dzwonku będziesz się zalewał łzami.
Żeby na aucie zarabiać, trzeba zajmować się bardzo rzadkimi modelami. W126 do nich niestety nie należy (z maleńkimi wyjątkami

) Jest to auto wyprodukowane w wielkich ilościach i do niedawna dość popularne, nawet wśród braci taksówkowej...
a z kupowaniem jest tak, że jak będziesz szukał za 10tys. to znajdzie się ktoś kto powie, że za 10 to kicha - szukaj za 20ścia. Potem kto inny powie, że ładnego kupisz za 30tysięcy. Zależy czego po aucie oczekujesz.
Jeśli chcesz się cieszyć samą jazdą W126, a nie musisz mieć 100% ideał bez ingerencji blacharza, lakiernika z oryginalnymi amortyzatorami i wszystkimi silentblockami... To myślę, że zmieścisz się w swoim budżecie, a krok po korku będziesz auto doskonalił.
Ale nie sprzedasz go z zyskiem. Zapomnij.
Ja swojego W126 kupiłem tanio, bardzo. Zdaję sobię sprawę, że ma sporo wad i zaniedbań, ale powolutku je uzupełniam. Mimo to ludzie na ulicy zaczepiają mnie, czy mogą popatrzeć do środka lub czy bym ich do ślubu nie powiózł.

Takiego zainteresowania nie wywołuje nawet mój prosiak, ani żaden z (zazwyczaj) dziwnych pojazdów jakie miałem
Dziś pieniądz można tłuc na ziemi/nieruchomościach. Są drogie, ale będą jeszcze droższe
