A ja mam zwykły wyłącznik pompki.
Tłoczek rozdzielacza mi się nie zapieka, bo zapalam rano na benie.
Ciśnienie w układzie trzyma bardzo długo (chyba, że są jakieś nieszczelności, np padnięte wtryskiwacze przez które podciśnienie w kolektorze wysysa paliwo). Auto gaszę na gazie i nawet po tygodniowym postoju zapalam na benzynie na dotyk - ledwo usłyszę dźwięk rozrusznika. WIĘC CIŚNIENIE JEST WYSTARCZAJĄCE, żeby zasilić wtrysk rozruchowy i po chwili pozostałe 8
Z benzyny na gaz (i na odwrót) przełączam przy około 2tys. obrotów i jeszcze mi nigdy nie zgasł. Przełączenie na wolnych obrotach kończy się zalaniem silnika jak napisał
roadrunner, bo przez moment silnik pracuje na dwóch paliwach. Wystarczy wyjąć i obglądnąć świecę

Po takim "zgaśnięciu" trudno silnik uruchomić.
Nawet jak paliwo wyjeździsz do końca to jego ODROBINA zostaje w rozdzielaczu i zwilża tłoczek. W porschu też mam K-jeta i bywało, że przez rok nie zaznał on kropli benzyny. Tylko LPG. Nic się nie pozacierało.
Jeżdżę tym urządzeniem ze trzy lata. Codziennie. I wszystko gra i mruczy
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Ostatnio nawet czasem go zapalam na benzynie
Nie wiem więc po co się bawić w stop kj. Po co się pompka ma męczyć, po co marnować prąd itd. itp. jeśli prosty wyłącznik - przekaźnik za kilka PLN zapewnia 100% zadowolenia. Przynajmniej u mnie. W dwóch k-jetach.