No wiec w koncu sie zmobilizowalem, poskladalem do konca przedni zderzak i go zamontowalem, przymocowalem przednia tablice rejestracyjna i pojechalem na probe. Tradycyjnie juz po ok. 2 km zabraklo mi paliwa. Ostatnim razem zabraklo mi jak wracalem ze spotu - na srodku drogi szybkiego ruchu i w dodatku na moscie

. Uratowal mnie kolega, ktory jechal tuz za mna. Ale wstydu sie najadlem... Wczesniej zabraklo mi paliwa jak wybralem sie na chwile do miasta, z noga w gipsie, potem musialem kustykac jak duren przez cala dzielnice - na szczescie mialem kanister). Tym razem moglo zabraknac tuz za rogiem to bym nie musial tyle lazic bo kanister z paliwem mialem w garazu, ale nie - musialem ujechac te 2 km zeby potem zapieprzac z powrotem na piechote przez las. A w ogole to kanister juz mialem wrzucac do bagaznika ale sobie pomyslalem: "eee, ostatnio tankowalem 5 litrow i wrocilem pod dom prosto ze stacji a teraz jade tylko kawaleczek". "Ostatnio" bylo ze dwa miesiace temu i widocznie wszystko wyparowalo. No wiec wracam wkurzony do domu, juz prawie otwieram garaz a tu sie do mnie odzywa kierowca nowego C kombi: "co, w droge?" No to mu opowiedzialem co i jak, facet sie nawet chwile nie zastanawial - dwie minuty pozniej juz jechalismy. Okazalo sie, ze jest kierowca naszego sasiada, emerytowanego prezesa Daimler Benz AG z lat 80-tych. Dobra, podjechalismy, zatankowalem, odpalilem. Ale juz bylem niezle wkurzony i pomyslalem, ze nastepnym razem tak szybko mi sie to cholerne paliwo nie skonczy - zatankowalem ok. 20 l i jeszcze pelen kanister "na wszelki wypadek"

. Jak juz mialem dosc paliwa to postanowilem troche pojezdzic i sprawdzic co sie tymi hamulcami naprawde dzieje no i w ogole rozruszac samochod. Na stacji obejrzalem tarcze - wszystkie cztery od strony zewnetrznej sie "wyczyscily" - od wewnatrz nie mialem mozliwosci zajrzec. Ale po przejechaniu ok. 15 km przy pierwszej probie hamowania pedal wpadl w podloge

i hamulce zadzialaly dopiero na samym koncu. Pompowanie pomagalo ale tylko na chwile. Po powrocie do domu obszedlem samochod i lewe tylne kolo bylo gorace, oba przednie normane a prawe tylne zimne. Wynika stad, ze: a) prawdopodobnie oba tylne zaciski sa zatarte (lewy napewno); b) plyn hamulcowy zawiera duzo wilgoci i sie "zagotowuje" z powodu grzejacego sie zacisku; c) wskaznik paliwa i kontrolka rezerwy swiruja.
Mialem nadzieje, ze hamulce same sie "rozchodza" a tu jednak trzeba bedzie przy nich pogrzebac

. Zeby tylko odpowietrzniki zechcialy dac sie odkrecic...