master pisze:
Cytuj:
Bez problemu! Wystarczy drobne uszkodzenie izolacji, szczególnie w urządzeniach nie zabezpieczonych bezpiecznikami (rozrusznik albo alternator) aby popłynął dowolnie wielki prąd - aż do roztopienia przewodów i pożaru pojazdu włącznie.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
no tak - to jest oczywiste, ale mowa tu o ciągłym poborze prądu 15A co jest fizycznie nie możliwe - przy zwarciu to wiadomo, że wszystko się spali ...
ps 1 Ohmie popłynie zaledwie 12A

Kolego, pobudka!!!! Mocna kawa i przeczytaj wątek jeszcze raz

1) Kto mówi o 15A? Cały czas była mowa o 12A...
2) A czemu to "fizycznie" nie jest możliwy ciągły pobór 12 czy 15 A? Jedynym ograniczeniem jest rychły zgon akumulatora oraz efektywna oporność obwodu. Kolega Waldi podał prąd jaki zmierzył, w chwili pomiaru było, trzeba trafu, 12A, a co było wcześniej (pewno więcej...) i później (pewno mniej) to hipotezy jeno a dywagacje

Pozdrawia rozbudzony Leopold <br>
Dodano po 13 minutach.:<br>
Martini pisze:
po dłuższej jeździe napięcie ładowania wzrasta do 12,8V. I tak mało wedle mojego uznania, jeśli się myle to mówcie bo mnie się wydaje że znamionowe powinno być te 14,4V a robocze nawet wiecej...
Napięcie ładowania powinno wynosić od 13.8V do 14.4V. Ani mniej, ani więcej.
Niskie napięcie ładowania może swiadczyć o uszkodzeniu alternatora lub regulatora napięcia. Wyjęcie samego alternatora to pryszcz, jest bardzo łatwo dostepny - widać go od razy koło silnika. Gorzej z naprawą. Ja sam nigdy sie w to nie bawiłem, jechałem do fachowca. Kiedyś widziałem w necie dokładnie ilustowane opisy takich napraw. Ale gdzie??? Diabeł wie... szukać trzeba.
Pozdrawia leniwy Leopold