... Stena Line Classic Rally 2003.
Witam!
Ponieważ wcześniej jakoś nie było okazji
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
to teraz postanowiłem po krótce opisać imprezę w której wraz z kolegami z Automobilklubu Morskiego miałem przyjemność wziąść udział na kilka dni przed IV zlotem MB/8 Club Poland. Tak jak w tytule, zaczęliśmy na terminalu kontenerowym w Gdyni. Po dokonaniu wszelkich formalności celno-paszportowych
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
wjechaliśmy na pokład promu Stena Baltica. Naszym "Targetem" była Karlskrona. Kiedy wjeżdżałem na prom zaczął padać deszcz, a biorąc pod uwagę, że w Szwecji bywa zimniej niż u nas zacząłem żałować, iż nie zabrałem kożucha
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
. Na szczęście skandynawska pogoda postanowiła nas mile zaskoczyć i gdy rano wyszliśmy na pokład pogoda była słoneczna
![[cool]](./images/smilies/cool.gif)
i taki stan rzeczy trwał do końca naszej imprezy
![[ok]](./images/smilies/ok.gif)
. Po zjeździe z promu i odprawie udaliśmy się do centrum Karlskrony celem zwiedzania
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
. Najbardziej porządanymi obiektami były zjawiska typu Volvo Amazon w różnych wersjach nadwozia, a także Volvo PV, Saaby 93, 96 i 99 oraz rózne wytwory motoryzacji spod znaku U.S.A. Oprócz tego udaliśmy się na malowniczą wysepkę połączoną ze stałym lądem za pomocą... pomostu
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
. Po kilku godzinach uformowaliśmy kolumnę i rozpoczęliśmy jazdę w kierunku miejscowości Kalmar. Niestety, ale na dłuższą metę jazda 70 km/h szwedzką drogą okazała się mordęgą
i marnotrawieniem okazji do porządnej i niemożliwej w naszym kraju jazdy, zatem odłączyłem się od tej kolumny i ze średnią V=90 km/h dotarłem do brzegu Szwecji
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
nad Kalmarem i wjechałem na most o długości 6 km, który łączy stały ląd z wyspą Olandia. Jazda takim mostem to niesamowita frajda. W najwyższym punkcie most ten ma wysokość grubo ponad 50 m i roztacza się z niego wspaniały widok. Po wjechaniu na wyspę udaliśmy się do miejscowości Boda, która to miała być bazą rajdu. Po przybyciu na miejsce zostawiliśmy graty w domku i udaliśmy się na grzyby i jagody
![[ok]](./images/smilies/ok.gif)
. Drugiego dnia nasi gospodarze czyli właściciele kampingu, na którym mieszkaliśmy zaprosili nas do miejscowej szkoły
![[totalszok]](./images/smilies/totalszok.gif)
. W tym dniu odbywały się tam jakieś przedstawienia dziecięce z których i tak nic nie zrozumielismy
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
. Potem zwiedziliśmy cały kompleks szkolny, którego najstarszy budynek liczy sobie około 100 lat. Ach, jak żałowałem, że do takiej szkoły nie dane mi było chodzić. Potem zwiedziliśmy miejscowy port rybacki, plac zabaw sklep itp
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
. Kolejny i najbardziej oczekiwany dzień był dniem "rajdowym" . Mieliśmy do pokonania około 150 km po wyspie. Trasa obfitowała w niesamowite widoki i miejsca. Na jej pokonanie przeznaczyliśmy prawie 7 godzin. Na szczęście nie było limitu czasowego
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
. Trasa wiodła przez nabrzeżne miejscowości, czasami wręcz brzegiem morza, a to z kolei przez tereny leśne, żeby w pewnym momencie zaprowadzić nas do centrum jednej z większych miejscowości w okolicy. Raz bylismy z jednej strony wyspy, aby za kilkanaście kratek w itinererze znaleźć się po drugiej stronie. Wszyscy uczestnicy na metę zjechali dosłownie na kilka minut przed zmrokiem. Byli zmordowani, ale zadowoleni. Wyspa zrobiła na wszystkich niesamowite wrażenie. Widoki, przyroda i ludzie - wszystko zupełnie inne i niespotykane w naszym kraju. Po wymianie uwag, spostrzeżeń i zachwytów udaliśmy się na spoczynek. Następnego dnia rano rozegraliśmy niewielką próbę sprawnościową na pobliskim terenie. Trawiaste podłoże nie pozwoliło na zbyt szybkie dodawanie gazu, tak więc bardziej liczyła się technika i dokładność jazdy. Potem organizatorzy zajeli się podliczaniem wyników, a uczestnicy mniejszymi lub większymi grupkami udali się na zwiedzanie okolicy i poszukiwania szwedzkich zabytków motoryzacji. Wieczorem natomiast odwiedzili nas członkowie miejscowego klubu weteranów szos. Samochody jakimi przyjechali powaliły nas na kolana. Było ich co prawda tylko 3, ale efekt był oszałamiający. Po dość długich oględzinach, pytaniach i uwagach udaliśmy się na długo oczekiwaną "uroczystość" ogłoszenia wyników i wręczenia nagród. Okazało się, że wyniki były całkiem dobre i tym samym udało mi się zająć trzecie miejsce. Na drugim znalazł się Mercedes W121 190D, a na pierwszym już dobrze znany uczestnikom puckiego zlotu PF125p z 1968 roku. Potem już tylko były gratulacje, podziękowania, ognisko, grill i
![[piwo]](./images/smilies/piwo.gif)
. A rano smutek, że to już koniec imprezy itrzeba wracać do szarej rzeczywistości. A poniżej kilka fotek.
Nasza marka była reprezentowana przez dwa MB. Tu na chwilę przed wjazdem na prom.
Niektóre samochody słabo znosiły podróż morską i potrzebowały opieki
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
.
Pierwszy na szwedzkiej ziemii
Parking w Karlskronie.
Na moście w najwyższym punkcie.
W bazie rajdu.
Tak było na trasie
![[ok]](./images/smilies/ok.gif)
.
Ich oldtimery. Chevrolet Delay '58, Cadillac Eldorado '??, Citroen DS 21 '70.
No i powrót do szarzyzny, dziurawych dróg, słabego paliwa i codziennych obowiązków
![[smutne]](./images/smilies/smutne.gif)
. Ale warto było
![[ok]](./images/smilies/ok.gif)
.
Sorry za przycieżkawy post...
Pozdrawiam