beet pisze:
Ja tam bym nie chcial, zeby zawistni ludzie podrozujacy komunikacja miejska pluli mi na glowe albo jakis Ikarus puszczal dymka prosto w twarz.. Jezdzic w wiekszym miescie z otwartym dachem, to dla mnie sport ekstremalny, albo raczej niepotrzebny szpan i glupota. Kabriolet i jakies malo uczeszczane nadmorskie czy gorskie drozki, to jest dopiero przyjemnosc.
No cóż, nie moje podejście totalnie
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
. Dla mnie najfajniejsze w posiadaniu cabrio jest właśnie bujanie się po mieście bez dachu. Na opustoszałej drodze nikt nie zobaczy jakie mam fajne auto

Moją coupe też jeżdżę po mieście, jak tylko pozwala pogoda, z otwartymi wszystkimi szybami i bardzo powoli, żeby każdy mógł się napatrzyć na "taką dziwną beczkę, bez drzwi z tyłu, co jest bez sensu bo się na taxi nie nadaje
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
".
Z Twojej wypowiedzi wypływają jakieś traumatyczne przeżycia
![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
. W Krakowie nie ma już trujących Ikarusów, a jeżdżąc po mieście zwykłym autem i tak zawsze mam pootwierane szyby, bo od klimy zaraz jestem chory. Co do ludzi to jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym, żeby ktoś mi napluł na auto, bo i czemu ktoś miałby to zrobić??
Doprawdy nie rozumiem po co kupować cabrio jeżeli potem w ciepły dzień jeździ się z zamkniętym szmacianym dachem ... no naprawdę. Może to wynika z tego, że nie jeździłem takim autem, ale kiedy o takim myślę, to nie wyobrażam sobie jazdy z dachem w ciepły dzień.
Dla mnie W129
500SL ma dwie zalety:
1. Jazda bez dachu.
2. Jazda bez dachu i słuchanie dźwięku V8.