Taki swiateczny czas to nie powinno sie wrzucac negatywnych rzeczy.
Wiadomo, ze liczne osoby podkreslaja potencjalne problemy i awaryjnosc M120. Ale juz kiedys na jednym z forow w US zauwazono, ze najczesciej mowia o tym osoby, ktore nigdy sie na dluzej nie zetknely z tym silnikiem/samochodem. To taka teoria... I wiadomo, ze mozliwosci awarii jest w M120 mnostwo i zdarzaja sie (w wiadomych komponentach). Ale nie az tak czesto jak sie powszechnie mowi.
Ja mam od lat samochod 600, ktory do dzis nie zawodzi w zaden sposob, trakcyjnie jest praktycznie jak fabryczny. Gdy chodze do ASO to prosze aby zawsze pojezdzono ze mna jako obserwujacym pasazerem (prowadzi ktos majacy pojecie o W140), aby przejrzano na wylot czy czegos zlego nie ma. Bo ja nie jestem ekspertem - choc mysle, ze samochod W140 i mozliwe pułapki M120 mam od lat znakomicie rozpoznany bo czytalem o tym mnostwo na roznych forach od dlugiego czasu - stad moge tez czasem sugerowac mechanikom czemu sie powinni wg mnie przyjrzec.
I nikt nic istotnego podczas tych sprawdzen nie wskazuje (zresztą nawet poruszone wyzej obie pompy prozniowe dzialaja jak nalezy

). Bywaja tylko rzeczy, ktore sa zwiazane z normalna ekspoloatacja i dotycza kazdego samochodu.
Co pol roku sczytywane sa dodatkowo bledy i zawsze sa 2-3 tzw "tymczasowe", nigdy stałych. To wszystko w granicach normy.
A samochod w tym roku bedzie pelnoletni (jak podałem czasami wczesniej - to jeden z pierwszych zmontowanych 140 - z marca 1991). Gdy bylo sporo niedoróbek jeszcze.
I mowiac to wszystko oczywiscie w pelnie zdaje sobie sprawe, ze kazdego dnia moze nastapic niespodzianka (jak w kazdym innym samochodzie). Tylko, ze niektorzy twierdza, ze zanim tu sie cos naprawde duzego wydarzy, to kilka innych nowszych pojazdow sie zepsuje.
To tak dla pocieszenia - myslenie życzeniowe.
A co sie zdarzy - tak naprawde to kto wie...
