Być może treochę w tym dywagacji ale jest i dużo prawdy.
Cylindrów nie zalewał bym naftą, a jeśli to koniecznie i kręcić potem rozrusznikiem aż ją wydmucha przez wykręcone gniazda świec bo pognie korby (kręcenie i tak powinno mieć miejsce).
Problemów jest kilka - guma pewnie parcieje tak samo jak stoi i jak jeździ ale lubi się ułożyć w określony sposób i twardnieje (to nie kauczuk naturalny). Potem jak zaczyna się jeździć tuleje w zawieszeniu mogą się szybko zerwać. Opony robią się płaskie i też twardnieją - potem człapią i nie dają się wyważyć. To jest 10 lat a nie pół.
W silniku olej utlenia się i w górze czy pomiędzy panwiami tworzy warstwę lepkiego nagaru i przy pierwszym odpaleniu jest kompletne zero smarowania (niszczące w mgnieniu oka panwie) - dla tego kręci się rozrusznikiem z wyjętymi świecami aż pompa da ciśnienie w układ smarowania. (bo czopy polepione i potrafią być też przypruszone rdzą) Z lekko pordzewiałymi cylindrami to samo.
Auto z tak niskim przebiegiem warte jest jednego - przemyślanego potraktowania PRZED pierwszym uruchomieniem.
Jeśli już zostało odpalone - albo będzie zdrowe albo nie a ile pojeździ nie wie nikt.
_________________ Pamiętaj, że Mercedes daje znać, że go coś boli. Nie bagatelizuj oznak słabości. 190E 2.6 - bez LPG - Megasquirt 3. Chcesz coś naprawić? skonstruować? - www.ldl-elektronika.pl
|