Się nie udzielałem to może czasem zaczne
Pewnego dnia nauczycielka wchodzi do klasy i spostrzega, że ktoś napisał na tablicy słowo penis bardzo małymi literami. Odwraca się w poszukiwaniu sprawcy, lecz nikogo nie znajduje. Szybko ściera wyraz i rozpoczyna zajęcia. Następnego dnia wchodzi do klasy i tym razem zauważa wyraz penis napisany większymi literami i znów sytuacja się powtarza, nie znajdując winnych rozpoczyna zajęcia. I tak przez około tydzień, zawsze po wejściu do klasy znajdowała to okropne słowo napisane coraz większymi literami. W końcu pewnego dnia, wchodząc do klasy spodziewała się zostać przywitaną tym samym słowem napisanym na tablicy, jednak tym razem zauważyła napis:
- Im więcej go trzesz, tym większy się staje.
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęla się z malzenskiego loza
sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbila 19-calowy monitor, wszystkie plyty CD
porysowala i podeptala swoimi pantoflami. Obudowę komputera wyrzucila
przez okno, a drukarkę utopila w wannie. Potem wrocila do sypialni, do
cieplej poscieli i przytulila się z miloscią do boku swego nic nie
podejrzewającego, spiącego męza. Byla przeswiadczona, ze juz teraz caly
wolny czas będzie przeznaczal na ich milosc. Zasnęla....
Nie wiedziała biedaczka, że zostały jej cztery godziny życia.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tego dnia miarka się przebrala. Anna postanowila z sobą skonczyc.Usiadla w
kuchni kolo lodowki. Po chwili uslyszala znajomy warkot. Jej mąz wrocil
wlasnie z ogrodka, gdzie kosil trawniki. Za chwilę wszedl do domu, cmoknąl
Annę w policzek. Wziąl do ręki otwieracz, wyjąl z lodowki butelkę piwa.
Gdy odskoczyl kapsel i syknęla mgielka, Anna szybkim ruchem wyrwala męzowi
butelkę i wyrzucila przez okno. Smierc miala szybką.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od wielu miesięcy patrzyla jak się męczy. Codziennie do pozna
przesiadywal w garazu. Podziwiala go za jego cierpliwosc - nigdy sie nie
skarzyl, a wręcz staral się zawsze wyglądac na zadowolonego z siebie i
swojego samochodu. Ale jej kobieca intuicja podpowiadala, ze to wszystko
jest wymuszone i sztuczne. Wydawalo jej się, ze patrzy z zazdroscią na
sąsiadow i znajomych jezdzących autami z salonu, siedzących wieczorami przy
grillu z rodziną... gdy on znow rozbieral silnik... Pewnej nocy, gdy
pracowal do pozna w garazu podjęla ostateczną decyzję... Wszystko miala
dokladnie zaplanowane. Okazja pojawila się, gdy wyjechal na parę dni na
delegację, sluzbowym samochodem. W jeden dzien zalatwila kredyt w banku i
wizytę u dealera. Na drugi zamowila lawetę. Teraz pozostalo tylko czekac...
a w garazu... taki nowiutki... blyszczący... musi mu się spodobac... Gdy
przyjechal zaprowadzila go przed garaz, uroczystym ruchem otworzyla
drzwi...
- Gdzie moj zabytkowy ford mustang....... - jęknąl tylko.
- Nooo... na zlomie, tam gdzie jego miejsce, juz nie będzie cię
denerwowac, cieszysz się kochanie??
Po pierwszym ciosie zadanym kluczem do kol zdązyla resztką swiadomosci
pomyslec "A moze VW golf to nie byl dobry wybor.. moze toyota... ".
Pozostalych dwudziestu szesciu juz nie czula...