Prawdziwy Mercedes wśród nagrobków
Jest wykonany z granitu, waży 36 ton i stoi na cmentarzu w amerykańskim mieście Linden (New Jersey). Był to pierwszy i zarazem ostatni samochód niejakiego Ray'a Tse Juniora.
Mercedes na cmentarzu w Linden (fot. Sister72)
Historia, jak to bywa z cmentarzami, jest dosyć smutna. Ray zszedł z tego świata w 1981 r., w wieku zaledwie 15 lat. A ponieważ za życia miał typowo chłopięce marzenia - zdobyć prawo jazdy i jeździć luksusową limuzyną - jego majętny starszy brat ufundował mu pomnik w postaci kopii Mercedesa Benz 2400 D, rocznik 1982. Według informacji, które można znaleźć w Internecie nagrobek kosztował 250 000 dolarów i powstał z 66-tonowego bloku kamienia, a jego wykonanie zajęło trzem rzeźbiarzom półtorej roku. Auto jest rozmiarów prawdziwej limuzyny i oprócz kilku detali (jak lusterka boczne, które mogłyby paść ofiarą hien cmentarnych) niczym nie różni się od pierwowzoru. Fani marki dodaliby pewnie, że jak widać na załączonym zdjęciu, Mercedesy są wieczne.