Witam Towarzystwo ds. klasyków!
Po pięciu miesiącach poszukiwań, od kiedy to po raz pierwszy przejechałem się Tym Klasykiem, w końcu nastała ta chwila kiedy mogę powiedzieć,że mam swój upragniony egzemplarz, który to prawie zrujnował firmę Mercedes-Benz. Oglądałem sporo, pisałem na Tym forum kilkakrotnie i w końcu nastała ta chwila, która moim zdaniem potwierdza przysłowie, iż cierpliwość popłaca.
Według papierów to cudo narodziło się w 85 roku i pięć pierwszych lat spędziło w salonie Mercedesa w oczekiwaniu na pierwszego nabywcę. W roku 90' auto wyjechało na ulice Barcelony, gdzie jeździło do 2005r. W tymże roku wpadł w ręce polskiego fanatyka starych Mercedesów, z którym to miałem szczęście się spotkać tydzień temu w niemiłych w sumie okolicznościach, kiedy to ww. Pan musiał się rozstać ze swoim dzieckiem.
Załączam kilka plenerowych zdjęć - będzie ich na pewno więcej, ponieważ jestem początkującym fanem i chciałbym poważnie prowadzić konwersację edukacyjną w poważnym temacie w123.
Jak na zdjęciach widać, wnętrze auta (galaxy blue - moim zdaniem najładniejsze) zostało wyniesione do wyprania (ręcznego).
Pod maską auta znajduje się 3.0 diesel - Stwierdzenie, że "pali od pierwszego dotknięcia" w tym przypadku naprawdę działa
Silnik nie rzyga olejem na lewo i prawo, i w górę. Kopcenie w tej sztuce naprawdę znikome.
Biegi wchodzą dość płynnie, choć kilka razy miałem już pewien zgrzyt przy wrzucaniu wstecznego (proszę o porady).
Gumy-osłonki na łączeniu półosie-dyfer są dwóch rodzajów.
1. przetarta
2. w ogole jej nie ma, zastąpiona przez srebrną taśmę.
I tu pojawia się pewien problem, bo chyba dzięki temu, "coś" uległo zniszczeniu w tych okolicach, ponieważ czasami przy jeździe na odjętym gazie słychać słabe stuknięcia o częstotliwości zależnej od prędkości toczenia się auta. Wieksza predkosc = mniejszy okres występowania "stuków". Czasami przy "energicznym dodaniu gazu" słychać stuknięcie pochodzące najprawdopodobniej od dyferencjału - tu również zachęcam do `brainstormingu`
Korozja widoczna gołym okiem na podłodze od strony kierowcy. Drzwi kierowcy, lewy tył - początkujące ognisko.
Lewy przedni błotnik miał jakąś przygodę - jest lekko wgnieciony i koroduje, lewy tylny błotnik również posiada ognisko korozji na linii listwy chromowanej.
Prawy tył auta również z przygodą - chyba nie obejdźie się bez wymiany drzwi i błotnika.
Klapa bagażnika posiadała jeszcze niedawno "tylne skrzydło", poprawiające aerodynamikę - stąd osiem dziur zaklejonych od paru dni szpachlem uszczelniającym hydraulike z Castoramy
Uszczelnienie auta na deszczu zdało egzamin. Dopiero pod ciśnieniem "Karchera" uszczelka prawych tylnych drzwi odpuściła i polało się kilka kropel.
Z ciekawego "wypasu", Auto posiada prawe, elektrycznie sterowane lusterko (jeszcze nie uruchomiono), elektrycznie otwierany szyberdach (smiga) oraz klimatyzcję (póki co również nie działa). To tyle z tego co mi wchodzi teraz do głowy
Pozdrawiam ;]