Sebian pisze:
Zapewne dlatego, że to jednak drogie w zakupie auta, i dlatego stanowią mniejszy procent wśród użytkowników/posiadaczy aut terenowych.
niezupelnie. gelendziarze jezdza na osobne imprezy, nie mieszają się z motłochem.
co do cen to o tyle sie nie zgodze, ze:
a) sporo jezdzi dyskotek 2, ktore kosztuja min. tyle, co byle wolf
b) doprowadzenie GRa do stanu uzywalnosci terenowej kosztuje tyle, co byle wolf
c) na ciezkich przeprawowkach czesto widywalem unimogi i zmoty na unimogach; 30 letni unimog kosztuje tyle, co byle wolf.
Sebian pisze:
Poza tym - dają radę. O ile się nie mylę, to w najsłynniejszym europejskim rajdzie przeprawowym Drezno-Wrocław gelendy zawsze plasują się w czołówce
Drezno-Wrocław to rajd dla profesjonalistow. Tam nie ma raczej mowy o konkretnych markach. Taki Lisowski cale lata jezdzil na pomotanej geli, a juz znowu Szwagrzyk motał na GRze. Jak pamietam wlasne przygody off, to prawie seryjna Gela przejezdzala mniej wiecej to samo, co GR czy Disco czy Def. Wyrazniej lepiej szly tylko samuraje, stare RR i jeepy; kazdy z nieco innego powodu. <br>
Dodano po 6 minutach.:<br>
Nilovitz pisze:
a co byscie jeszcze polecili z aut terenowych
a konkretnie, to do czego?
najbardziej uniwersalnym autem jest moim zdaniem Discovery I lub II. Nada sie i na wyprawe, i na upalanie, i po asfalcie nie bedzie marudzil, i jako daily car moze robic.
jesli upalanie - to najwiecej radochy jest z jeepa TJ lub XJ. potezna moc, tanie graty, niskie koszty szpeju
Suzuki jest swietne, ale nadaje sie niemal wylacznie do upalania. Jesli nie szkoda kasy, to zamiast samuraja mozna wybrac jimny. Ten ostatni jest na sprezynach i wahaczach (pod spodem miniatura GRa), co daje duza przewage nad SJ. Samurai tez ma duzo zalet, chocby bardzo niskie koszty utrzymania (silnika np. nie oplaca sie remontowac, bo pasuja od swifta, na chodzie kosztuje taki silnik 1000 zl z osprzetem).
Jesli wyprawa - to Patrol GR/ Toyka HDJ lub LJ.