Masz kilka opcji opcji:
1. wyciągasz wahacz z auta, lecisz z nim do garażu, wkręcasz w imadło i wszelkimi dostępnymi metodami wyciagasz tuleję (łomy,śrubokręty, mesle,tasaki,młotki etc.) Cała tuleja składa się z dwóch części ( jak masz nowe,to się pewnie już o tym dowiedziałeś). Jak wyciągniesz jedną połówkę, to z drugą pojdzie "z górki". Jeśli nie masz sąsiadów i rodziny, to możesz jeszcze potraktować stare tuleje ogniem - w końcu się wypalą i "wypłyną" z wahacza, chyba , ze wcześniej zatrujesz się czadem.
2. wyciągasz wahacz z auta i lecisz z nim do garażu, wręcasz w imadło i zaczynasz od ucięcia zewnętrznych części tulei ( odradzam fleksa, polecam brzeszczot ręczny z ostrzem do metalu,ale szybciej jest fleksem...

) Jak już zetniesz te kołnierze,to zaczynasz budowę prostego ściagacza. W tym celu potrzebujesz rurki o "fi" odpowiadającemu zewnętrznej średnicy tulei (albo nieco większej, tak aby zaparła się o wahacz ) 2 podkładek i długiej śruby - jeśli nie jarzysz po co to wszystko, to patrz punkt pierwszy,albo trzeci.
3. wyciągasz wahacz z auta i lecisz z nim do garażu, wręcasz w imadło i zaczynasz od ucięcia zewnętrznych części tulei. Nastepnie idziesz do pobliskiego "warstatu" gdzie pan Mietek z panem Zenkiem popatrzą na Ciebie z politowaniem i za 20 złotych wyprasują stare i wprasują nowe tuleje.
Ważne: tuleje powinny byś wciśnięte w pewniem określony sposób - najlepiej wcisnąć je dokładnie tak, jak są osadzone stare tuleje ( patrz wypustki na tulejach)
Pzdr!