Załącznik:
20110906_154916.jpg [ 40.74 KiB | Przejrzano 2868 razy ]
Witam wszystkich na forum.
Chciałbym zaprezentować swoją 107. Data produkcji 1986 data na VINe 1987 model 560 SL wersja amerykańska przebieg 168tyś mil
Samochód kupiłem w zeszłym roku ( poprzedni właściciel ściągnął ją z USA w 2008 roku) Samochód miał położony nowy lakier oraz wymienioną tapicerkę obu siedzeń. Niestety stał prawie 2 lata w garażu nieruszany. (ale właściciel na szczęście sukcesywnie go co jakiś czas odpalał ) Poprzedni właściciel zaczął robić ją dla żony ale żona nie chciała…..
Po trzech wizytach z mechanikiem i zbadaniu auta na kanale podjąłem decyzję. Kupuje!!!
Koszt samochodu : 25000 zł (w gratisie felgi 14 baroki)
Budżet na naprawy: 10000 zł
Plusy
silnik i skrzynia - w miarę ok ( świece do wymiany i mały wyciek z silnika)
zdrowe podłogi i profile zamknięte, ogólnie bardzo mało rdzy
nowy lakier
nowe elementy tapicerki
nowy soft top
ładny hard top
nowe klocki i tarcze hamulcowe
nowy akumulator
Minusy
popękana deska
drewienka również popękane i wypłowiałe
słoneczniki brudne, połamane i co gorsza cały czas opadały
drążki do wymiany ( reszta zawieszenia w miarę ok)
klimatyzacja nie działa
radio nie działa
antena nie wysuwa się
pokrzywiona gwiazda na atrapie grilla
auto było brudne i nie sprawiające najlepszego wrażenia , na pewno nie było odpicowane na sprzedaż
nieoryginalne fegi
opony do wymiany ( 2 lata stania)
Zdjęcia z października 2010
Załącznik:
DSC00197.jpg [ 19.49 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Załącznik:
DSC00200.jpg [ 33.92 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Załącznik:
DSC00202.jpg [ 27.86 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Załącznik:
DSC00205.jpg [ 34.73 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Załącznik:
DSC00207.jpg [ 31.35 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Załącznik:
DSC00208.jpg [ 37.65 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Miłe złego początki podstawowe naprawy
Mechanik podjął się prac – mówił że samochód będzie gotowy do jazdy za 2 tygodnie. ( wymienione zostały prawie wszystkie płyny, filtry, uszczelki w silniku ( bez uszczelki pod głowicą),termostat, paski, założone zostały nowe opony ( stare choć nowe spłaszczyły się od stania) zimowe bo przecież to już listopad się zbliżał . Naprawiono hamulec awaryjny, zabezpieczono podwozie antykorozyjnie. Łącznie około 5000 zł
Po dwóch tygodniach odbieram samochód ciesząc się że wszystko zrobione, i zaczynam jeździć…. Samochód jeździ fajnie, pali nawet na mrozie od pierwszego przekręcenia kluczykiem (oczywiście wyjeżdżałem w suchą pogodę) , ale na jaw wychodzą kolejne mankamenty ( nie działa wskaźnik temperatury silnika tu i ówdzie jakieś stuki w zawieszeniu no i zaczynają się zapalać kontrolki, a to O2 system czyli sonda lambda, a to kontrolka zużyciu okładzin hamulcowych i inne ( te które miały żarówki – jak się później okazało najprostsza naprawa to wyjąć żarówkę z tablicy i po problemie

widać w USA też mają fachowców.) A tempomat to czysta śmierć, przy włączeniu daje pełen gaz do przodu, i nie wyłącza się po naciśnięciu hamulca. Po odpuszczeniu dalej daje pełny gaz. Po nerwowych paru chwilach udało mi się go wyłączyć i jak na razie się do niego nie dotykam.
Twardy dach założony - auo po pierwszych naprawach
Załącznik:
DSC00221.jpg [ 31.42 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Załącznik:
DSC00220.jpg [ 21.77 KiB | Przejrzano 2898 razy ]
Awaria goni awarię (elektryka)
No i w końcu mercedes stanął i to wtedy gdy wybrałem się z narzeczoną do teatru ( na pierwszą przejażdżkę z narzeczoną która nie do końca niestety akceptowała mój zakup delikatnie mówiąc. A było tak: jadę sobie Świętokrzyską w Warszawie , Mróz -10 ale słonecznie, i nagle wszystko przygasło w samochodzie , zgasło radio , silnik przestał trzymać obroty i …. Padł na pierwszym skrzyżowaniu z czerwonym światłem. Próba odpalenia – nie kręci rozrusznik. Kolejna próba to samo, włączam awaryjne i próbuje zepchnąć samochód ze skrzyżowania a przy aucie ważącym ponad 1700 kg nie byłoby to możliwe gdyby nie pomoc innych kierowców i kolegów którzy też w pełnych garniturach pchali samochód . Na szczęście obok było miejsce parkingowe więc druga połowa „zaprakowała” samochód. Narzeczona jak już przestała się śmiać stwierdziła oczywiście że miała rację aby nie kupować starych gratów. Tak więc debiut wypadł mizernie…. Po spędzeniu godziny na mrozie przyjechał mój ojciec i po paru próbach odpaliliśmy samochód na klemach. Moja diagnoza była prosta: kiepskie ładowanie i padł akumulator. Niestety rzeczywistość była mroczniejsza… Po odpaleniu auta udało mi się dojechać do garażu , podłączyłem akumulator do ładowania i myślałem że po problemie a jutro podjadę do mechanika sprawdzić co z ładowaniem. I zdążyłem jeszcze dojechać drugim autem do teatru,
No i na następnego dnia rano wyjechałem do mechanika, nie przejechałem nawet 2 kilometrów no i powtórka, znowu zgon na światłach. Znowu musiał przyjechać ojciec i odpalaliśmy auto na klemy – udało się po jakiś 15 minutach ale obroty na jałowym nie zeszył już do 500 obr/min ale zatrzymały się na 1000, zapaliła się kontrolka ABS, i sondy lambda (O2) no i ogólnie silnik chodził dziwnie.
Ostrożnie w asyście ojca dojechałem do warsztatu, zaraz obok mechanika na szczęście był elektryk więc miał zerknąć na ładowanie. No i okazało się że ładowanie jest ok., ale ktoś ,naj prawdobodobniej lakiernik, zrobił z przewodów pajęczynkę i „się pozwierało” . Po naprawie okazało się że silnik nadal wchodzi na zbyt wysokie obroty a kontrolka ABSu świeci. Po wielu kolejnych perypetiach z elektryką (np. wyjeżdżam od elektryka i … zgon – odłączyli alternator wymieniając wcześniej sondę lambda , - lub też brak kierunków – też ktoś zapomniał podłączyć ), naprawie uszkodzonego w zwarciu KE- Jetronica ( silnik palił w trybie awaryjnym stąd np. nie dało się odpalić ciepłego silnika), wymianie sondy lambda ( ta i tak jak się okazało była już wcześniej do wymiany). Przy okazji wymieniłem nie działające radio na podobnego chociaż późniejszego Beckera Grand Prix 2000. Zreperowałem wysuwaną antenę i inne drobnostki. Koszt wszystkiego to 1500 zł
„Fachowcy z USA” – czyli jak się naprawia w Ameryce
Mój samochód posiada poduszkę i napinacze pasów. Ma też kontrolkę SRSu na tablicy rozdzielczej albo przynajmniej powinien mieć, zamiast tego miał puste miejsce na wsadzenie żarówki. A żarówka nie znika sama bez powodu…. To że system ten po tylu latach jest pewnie mało sprawny to zdawałem sobie z tego sprawę przy zakupię tym niemniej jak nie paliła się kontrolka SRSu to nie przejmowałem się tym za bardzo. To że nie ma żarówki wyszło na jaw przy naprawię zegara na pulpicie. Oczywiście żarówka po włączeniu pierwsze co zrobiła to zapaliła się i jakoś zgasnąć nie chciała. Nie wiem jak was ale mnie strasznie wkurza jak cos świeci na czerwono na desce rozdzielczej. Więc postanowiłem wziąć się za to. Elektryk który dotychczas naprawiał mi mercedesa już od dłuższego czasu patrzył na mnie wilkiem gdy przyjeżdżałem ( hehe, duperele które myślał że zrobi w godzinę zajmowały mu często 1 dzień lub dłużej) i stwierdził że się nie podejmie, zwłaszcza że nie ma narzędzia diagnostycznego aby sprawdzić gdzie może być błąd. Ponieważ ta kontrolka coraz bardziej mnie denerwowała postanowiłem za rada znajomego sprawdzić warsztat specjalizujący się w mercedesach , zwłaszcza że był niedaleko. Gdy na parkingu warsztatu zobaczyłem drugą 107 450 sl to trochę się uspokoiłem widząc że nie ja jeden się na ich zdecydowałem Specjaliści przejrzeli auto no i orzekli że to najprawdobopobniej sterownik – koszt nowego 4500 zł. Pasy bezpieczeństwa tez należało by wymieć bo nie działało zwijanie ( koszt jednego nowego to 1500 zł – czyli 3000 zł za komplet bo są z napinaczami). Sama poduszka była oryginalna z VINem zgodnym z autem i na szczęście była sprawna tzn. obwód poduszki bo czy jest sprawna to można się tylko raz przekonać
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
- o cenę nowej nawet się nie pytałem . Nie uśmiechało mi się płacić 7500 zł więc postanowiłem poszukać na Allegro. Pech chciał że ten model sterownika stosowano chyba tylko przez rok i szybko zastąpiono nowym modelem. Po jakimś czasie dorwałem jedną sztukę na Niemieckim Ebayu – koszt około 120 zł z przesyłką. Z pasami nie było tak łatwo te od 124 nie pasują ( wiem bo sprawdzałem)w Niemczech nie było no i trzeba było ściągać z USA. Znalazłem parę używanych za około 200$ i poza tym że trzeba było zapłacić cło to okazały się w pełni sprawne. Po złożeniu wszystkiego do kupy i odpaleniu auta kontrolka zapaliła się …. Ale po 10 sekundach zgasła i nie zapaliła się podczas jazdy - czyli system działa. Uff jestem biedniejszy o jakieś 3000 zł ale lampka nie świeci
Tapicerka i wnętrze
Poza siedzeniami z nową skórą wnętrze było obleśne. Straszenie brudne a elementy winylowe już podarte i wypłowiałe. Plastik na desce rozdzielczej był spękany, drewienka również . Słoneczniki były brudne i miały podartą skórę. Poza tym nie dało się ich podnieść – zawsze opadały. Zimą przy twardym dachu można było łatwo przykleić je na taśmę klejącą. Zresztą tak chyba robił poprzedni właściciel w USA bo na słonecznikach było widać ślady od taśmy. No ale co będzie gdy zdejmiemy dach…. Tak czy siak tapicerkę trzeba było zrobić. Wstawiłem więc samochód do tapicera i pojechałem na urlop. Wyszło naprawdę bardzo ładnie, zmieniane były: tylny rogal, obicie naokoło tylnej kanapy, obicie słoneczników i inne drobne poprawki. Tym bardziej w oczy zaczęły kluć stare drewienka. Zastanawiałem się nad renowacją ale to koszt około 2000 zł – zdecydowałem że kupię nowe w Niemczech. Za około 250 euro zakupiłem cały komplet łącznie z drewienkami na pasek na desce rozdzielczej. Ten kto myśli że to proste i można samemu to zrobić to odradzam : pomimo że elementy są przycięte na wzór fabrycznych to jednak trzeba się pomęczyć z dopasowaniem – nawet te duże panele na popielniczkę, sterowanie klimatyzacji i lewarek zmiany biegów były montowane przez cały dzień przez znajomego elektryka ( tego co patrzy na mnie wilkiem). Montażu tych małych elementów nikt nie chciał się podjąć na szczęście do czasu….. Przy okazji wymieniłem też przyciski otwierani szyb oraz świateł awaryjnych bo były strasznie powycierane na nowe. Cała przyjemność to około 2500 zł
Koszmar klimatyzacji i nie tylko
Kolejny etap to uruchomienie klimatyzacji. Zaczęło się robić ciepło no i pomyślałem że miło by było by mieć działającą Klimę. Zwłaszcza że moja SL ka ma już prawdziwego jednostrefowego klimatronika. A co , zaszalejmy. Co prawda wszyscy pukali się w czoło „Po co Ci w kabriolecie klimatyzacja” – najwyżej dach sobie zdejmiesz etc . No ale ja wiedziałem swoje i się uparłem. Fachowcy z warszatut który robił mi też system poduszki po opowiedzeniu mi historii o posiadaczu 123 trójki który uparł się też na uruchomienie klimy w swojej „beczce” i zrezygnował po wydaniu około 4000 zł na kolejne elementy układu ( ponoć pozostał tylko jeden element za 800zł). Po sprawdzeniu w ten sposób mojej determinacji zaczęli działać. Zleciłem im też parę drobnych napraw np. „ nie domykająca się szyba od strony kierowcy”, montaż pozostałych drewienek, oraz inne pierdoły. Niestety jeżeli chodzi o części do klimatyzacji to nie ma co kupować „używek” zwłaszcza przewodów z wiadomego powodu. Trzeba więc brać oryginały. Chłopaki męczyli się z klimatyzacją przez 2 miesiące ale zrobili, drewienka zamontowali ( mówią że nigdy więcej) , okno wyregulowali , skrzynię sprawdzili – na szczęście tutaj bez zastrzeżeń. Samochód odebrałem, pojechałem w pierwszą dłuższa trasę za Warszawę (ok. 200km) do znajomego lakiernika ( w międzyczasie wiatr strzelił mi w bok drzwiami od garażu ) a potem na ślub przyjaciół ,którym obiecałem że pożyczę im autko. Na szczęście ojciec panny młodej był właśnie tym lakiernikiem więc wiedział że musi się wyrobić no i zrobić porządnie. Pamiętam że jechałem wtedy w strasznej ulewie no i bałem się że mięki dach zaraz puści i będę miał powódź. Na szczęście auto sprawowało się świetnie, a po naprawie blacharki , gruntownym sprzątaniu, woskowaniu, prezentowało się znakomicie, nawet narzeczona gdy zobaczyła jak Państwo Młodzi podjeżdżają sami pod kościół ze zdjętym dachem stwierdziła że samochód zaczyna jej się podobać. Trudno żeby się nie podobał jak wydało się kolejne 5000 zł
Klima Cd,.
Wracając ze ślubu wreszcie mogłem rozruszać Merca pogoda była piękna, samochód spokojnie rozpędzał się do 160km/h i widać było że ma ochotę na jeszcze. Jednak szum pod miękkim dachem był dość uciążliwy zwłaszcza powyżej 110km/h. Teraz też wiem po co w kabrio jest klimatyzacja. Pod parcianym dachem robi się po prostu sauna. A stanie w korku nawet bez dachu też nieźle może wykończyć. Niestety nie wszystko działało jak trzeba, nawiew był tylko ze skrajanych wywietrzników a z centralnych nic nie leciało. Poszperałem trochę w serwisówce i znalazłem schemat i w.g mnie zepsutą cześć. ( takie hydrauliczne zawory) – w europejskiej wersji był suwak do zamykania, w amerykańskiej jest automat – niestety lubiący się psuć. Przy okazji zauważyłem że odwodnienie od klimatyzacji idzie nie na zewnątrz ale tuż pod siedzenie pasażera, to też trzeba było szybko poprawić bo ewidentnie brodzik z wodą nie jest „must have” w klasyku ( swoją drogą to zaraz pod podłoga pasażera jest katalizator który ładnie tą wodę podgrzewał). W warsztacie na samo hasło „klimatyzacja w 107” –dostałem odpowiedź – „robocizna minimum 1200 zł” – na szczęście znalazłem w sieci instrukcje jak otworzyć zacięty zaworek bez demontowania wszystkiego – przekazałem ją mechanikom. Tak więc zaworek został otwary na stałe ( co prawda powinien się zamykać przy niektórych programach nawiewu ale …. naprawię to w przyszłości. ) Poprawiono odwodnienie więc nie mam już brodzika;(
Te i inne pierdoły w stylu: poprawka działania centralnego zamka, czujnik temperatury płynu chłodzącego który podłączony jest do deski (rozdzielczej bo jest jeszcze drugi do sterownika silnika)etc. Wraz z częściami i tak wszyło 1200 zł.
Jak kupować pierdoły
W ASO byłem tylko raz, na Daimlera, no dobrze dwa razy, zamówić i odebrać części. Pierwsze wrażenie było ok, za komplet linek to hamulca „ręcznego” zapłaciłem ok. 130 zł. Zadowolony że części nie są takie drogie i widać wszyscy przesadzają postanowiłem przy odbiorze linek zamówić trochę pomniejszych pierdół , no i wtedy przeżyłem szok, mocowanie do twardego dachu – 2800 zł SZTUKA, sama ozdobna chromowana nakładka na to mocowanie której mi brakowało 800zł, no dobra idziemy dalej, miałem popękaną deską rozdzielczą od góry, w swojej błogiej nieświadomości zapytałem ile. Pan był miły powiedział że niestety sama góra nie występuje trzeba zamówić całą deskę wraz z dolną częścią za jedyne 10000zł. Gwiazda do atrapy grilla ok. 2800 zł ( tej cen nie jestem do końca pewnie bo byłem w szoku). Sprzedawca w salonie wydawał się tak samo zszokowany jak ja. Grzecznie podziękowałem i wyszedłem z zamiarem nie wracania tam szybko. Generalnie to co jest wspólne z 123 i 124 jest w miarę tanie, wszystko co pasuję tylko do 107ki to ceny z kosmosu. Na szczęście pozostają aukcję internetowe . Na polskich jest dość drogo, zwłaszcza jeżeli chodzi o elementy wnętrza i chromowane – chociaż warto przeglądać bo można trafić na okazję ( np. używane grille są w okolicach 1000 zł ale można kupić i za 300zł), niemiecki i amerykański Ebay to już duzo większy wybór: na niemieckim Ebayu po wpisaniu „mercedes 107” wyskakuje chyba 8000 przedmiotów. Można tam kupić niemal wszystko, jest tylko problem z częściami do amerykańskich wersji (ale też się zdarzają) – chcesz np zrobić sobie 107 w drewnie? – nie ma sprawy – obudowa zegarów ,kierownica, gałka zmiany biegów, nakładki na głośniki, uchwyty drzwiowe , listwy drzwiowe, kieszenie drzwiowe dolne, dodatkowy schowek, a nawet etui na okulary – w trzech różnych rodzajach drewna – proszę bardzo całość to chyba z 2000 euro. To pokazuję że jest dużo producentów części zamiennych nie tylko mechanicznych. Największy wybór jest jednak w stanach, tam kupiłem między innymi klipsy do tych nieszczęsnych słoneczników które ciągle spadały za 15$,(już nie spadają) wkłady z lusterkami do słoneczników 2 sztuki 30$, pasy bezpieczeństwa ok. 250$, nowy chrom 560sl, i te nieszczęsne nakładki na mechanizm zamykania dachu twardego za 50 $ za sztukę (też drogo ale lepiej niż płacić 800zł). Paczka ze stanów idzie 5 dni i jeżeli jest mała to zauważyłem że do 100$ raczej nie clą. W Stanach kupiłem też kompletne tylne siedzisko za ok. 2000 zł. Wszystkie części które kupowałem w Niemczech i Stanach dotarły do mnie bez problemu. Te z USA nawet w ciągu 5 dni roboczych(chyba że paczka trafi na cło to wtedy czas dostarczenia zwiększa się nawet o 10 dni)
Niestety, większych i cięższych elementów nie opłaca się sprowadzać ze względu na wysokie koszty przesyłki i cło) Jest też bardzo fajny sklep w Holandii
http://www.goldclassics.nl gdzie między innymi można kupić komplet uszczelek drzwiowych, elementy chromowane, uchwyty do otwierania dachu, miękkie dachy i inne. Ceny wraz z przesyłką akceptowalne zwłaszcza że na allegro można znaleść te same elementy 2 razy drożej. Tam też zakupiłem nakładkę na popękaną deską rozdzielczą. Tak się już do niej przyzwyczaiłem że nie zauważam już że jest nieoryginalna. W Polsce opłaca się też kupić windschotta , sam kupiłem i jestem zadowolony a cena u nas jest 2 razy niższa
Plany, plany…………..koszty,koszty
No i co jeszcze zostało do zrobienia. Po przejechaniu prawie 2000 km wychodzą kolejne rzeczy. Skrzynia chyba lekko zaczeła podciekać – filtr skrzyni z uszczelką już zamówiony montaż niedługo, Silnik też zaczął podciekać , jeszcze nie zdiagnozowałem gdzie ale mam podejrzenia co do uszczelki miski olejowej albo uszczelki przy głowicy (oby nie). Oba wycieki są małe ale wolę dmuchać na zimne. Chcę też wymienić czujnik temperatury do Ke-jettronica - tak profilaktycznie bo mam wrażenie że po tylu latach zaniża temperaturę. W zawieszeniu do wymiany są gumy przy wachaczach , tylne amortyzatory (też już zamówione), no i tylny most ma jakiś luz – czuć to przy wrzucaniu wstecznego – do zdiagnozowania. A dla ucha będzie nowe radio. Becker Mexico 860 pierwsze radio z CD z 1985 roku – czyli historycznie mogło się znaleźć w aucie z 1986 roku. Do pomalowania farbą do skór i plastików pozostały kieszenie w drzwiach, oraz plastikowe nakładki progów. Trzeba też odczyścić stelaż miękkiego dachu bo ma takie rdzawe punkciki, uruchomić tempomat. A potem ……………………..na pewno coś się znajdzie
Ciekawostki
Przy czyszczeniu auta w tylnym zawieszeniu znaleźliśmy …………………………… zasuszonego zaobrączkowanego gołębia z USA. Chyba był zdesperowany aby emigrować do Polski.
Auto jest ciemnogranatowe ale posiada biały twardy dach, osobiście bardzo mi się to podoba, ponoć była edycja tzw. tuxedo z innym kolorem dachu i innym nadwozia. Wiem że na hard topie jest gdzieś numer VIN aby sprawdzić czy nie pochodzi aby z innego auta ale zawsze zapominam to sprawdzić.
Felgi 14stki od starszych 107 nie pasują do tego modelu – niestety przekonałem się o tym dopiero po pełnej renowacji baroków
Felgi od 124 też nie pasują – inne ET = niestety też przekonałem się o tym po pełnej renowacji kompletu
Na oryginalne felgi polowałem 6 miesięcy – w końcu kupiłem w Niemczech, dzień później pojawiły się na allegro dwa razy taniej
Na zapasowej feldze (jedyna oryginalna którą była w samochodzie) była chyba jeszcze oryginalna opona z lat 80.
Podsumowując
Zacznę od historyjki którą opowiedział mi mechanik: Kiedyś przyjechał do nich klient ze 107ką, kupioną za 30tyś zł no i poprosił o wycenę podstawowych napraw aby móc jeździć. Po wycenie wyszło…..40 tyś zł. Tydzień później auto już było na otomoto w super stanie. Mój budżet 10000 zł też został przekroczony, nawet nie chce mi się liczyć o ile bo po co się denerwować. 107 to jest samochód EKSTREMALNIE drogi w naprawie, części są bardzo drogie, konstrukcja auta skomplikowana i nie każdy mechanik wie jak do niego podejść. Zresztą w instrukcji serwisowej widać całe procedury badania poszczególnych podzespołów, oscyloskopy, mierniki itp., tid, czy ktoś to teraz ma? Teraz podłączą się kabel do komputera i błędy same wyskakują. Na tym samochodzie nauczyłem się podstaw budowy samochodu, zacząłem sam analizować co i gdzie może być zepsute, w końcu prostsze rzeczy zacząłem robić sam , bo szkoda kasy na mechanika z wymianą jakiejś pierdoły którą samemu można wymienić ( mechanik nie zbiednieje bo i tak wszystkiego samemu się nie zrobi). Z częściami tak samo – najlepiej szukać i kupić samemu, zwłaszcza elementy wyposażenia wnętrza. Z dostępnością oryginalnych części nie ma problemu – problemem jest ich CENA.
Do serwisu jeżdżę z wydrukowanymi fragmentami serwisów ki bo wiem że to może im pomóc ( chociaż doskonale wiem że nie lubią jak klient się mądrzy – to instrukcje chętnie biorą)
Czy kupił bym 107 wiedzą to wszystko co teraz. Tak, tak i jeszcze raz tak, jest to auto wprost płynące na drodze, komfort zawieszenia jest niesamowity, przyspieszenie jest dobre– aczkolwiek to tylko 230 KM (kiedyś) i masa 1700 kg ale jak ktoś chce to można jeszcze zawstydzić nowsze auta. Dźwięk silnika – poezja, Ogólny poziom fajności 10/10.
Pozdrawiam
Waldek82