Bukol pisze:
Stawros - nie walcz z wiatrakami, już kiedyś jeden próbował
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
.
Te argumenty nie dotrą do kogoś, kto chce zagazować np. V8, bo widzi tylko pozytywne (

) aspekty sprawy, będąc kompletnie głuchym na rzeczowe argumenty. Dla takiego kogoś alternatywą może być 1,6 lub dezel, a to już znacznie mniejszy szpan i nijak kumplom nie zaimponujesz. Moja opinia jest nadal niezmienna - gaz TAK, ale tylko z konieczności (Poldek truck itp) ale NIGDY

w aucie klasycznym, zabytkowym lub o zgrozo sportowym. Kto nie ma miedzi, ten w domu siedzi, jak mawiają górale

Przy okazji każdej dyskusji na temat gazu, mam nieodpartą ochotę posłużyć się dialogiem z "Psów".
Pamiętacie ten moment w którym Franc rozmawia ze swoimi , byłymi przełożonymi, pod mostem Poniatowskiego? W pewnym momencie były pułkownik SB, grany przez starego Machulskiego gwałtownie się odwraca i mówi do koleżki (stary Lubaszenko) - Chodź, nie gadamy z g........
Nie chcę i nie mogę nikogo obrażać, więc w/w dialogu nigdy nie użyję...ale pokusa zawsze pozostanie.
Jeżeli chodzi o konieczność użycia gazu, to muszę się zgodzić. Ostatnio, mój sąsiad- złomiarz, wyłuszczył mi wszystkie zalety gazu w 25-letnim Żuku. Najbardziej narażony na działanie gazu- w tym weteranie polskich autostrad- jest układ rozrządu, czyli głowica z nieutwardzonymi zaworami.Na moje argumenty dotyczące kosztów naprawy, kolega stwierdził że głowica do Żuka kosztuje na szrocie 100zł, i to w dobrym stanie, więc przy jego przebiegu i zarobkach, może sobie pozwolić na jej wymianę nawet raz w miesiącu. Przyznam szczerze że ten argument do mnie trafił... tak, tylko że mówiliśmy o 25-letnim Żuku.
Faktycznie, z wiatrakami walczyć nie sposób,wzywam Sekcję Antygazową do frontalnego odwrotu i proponuję zakup masek p-gaz, wygramy tę wojnę tak jak naród który stworzył nasze niezniszczalne (nawet przez gaz) maszynki- wygrał ze swoimi wschodnimi zwyciezcami - poprzez czas, rozum i ciut inne zrozumienie pojęcia kultury - w szczególności -technicznej.