Wystarczy podeprzeć wahacz. Jakoś zawsze tak robię i mnie mnie zabiło, ani w W123, ani w W126.

Z resztą wahacz jest przytrzymywany przez amortyzator... W W124 to tak, jest przekichane, bo trzeba ścisnąć sprężynę i wyjąć wahacz. Za to z wyjętego wahacza wycisnąć prasą sworzeń to już bułka z masłem.

W W123 wystarczy wyjąć zwrotnicę, ale za to nie ma jak podłożyć jej pod prasę...
Może opiszę, jak robię demontaż zwrotnicy, najwyżej ktoś doda jakieś uwagi... Potrzebne klucze: 17, 19, 22, inbusy, łyżka/łom (jak zwał tak zwał
![[hihi]](./images/smilies/hihi.gif)
). Ostatnio robiłem to ponad rok temu...
1) podnoszę wóz jedną żabą, zdejmuję koło, ew. podpieram wahacz drugą żabą,
2) skręcam kołami tak, żeby mieć dostęp do śrub mocujących zacisk (2 sztuki), zdejmuję zacisk i podwieszam do nadwozia,
3) prostuję koła, odkręcam nakrętkę przy górnym wahaczu, walę młotkiem w część zwrotnicy, w której siedzi stożek sworznia wahacza górnego, górne mocowanie zwrotnicy puszcza - gdy ktoś podłoży łom i podciągnie wahacz górny, to idzie to łatwiej - uwaga, nie uderzać młotkiem w stożek sworznia, bo będzie trzeba wyjąć wahacz górny i użyć narzynki do naprawy gwintu - co tu nie jest łatwe,

4) odkręcam końcówkę drążka kierowniczego ze zwrotnicy - jeśli sworzeń się obraca blokuję go inbusem - dopiero teraz demontuję końcówkę, gdyż gdybym to zrobił wcześniej to zwrotnica by mi się obracała przy waleniu młotkiem - tu warto mieć ściągacz do sworzni, chociaż łyżką też się da wyciągnąć drążek ze zwrotnicy,
5) wyciągam zwrotnicę z górnego mocowania, odchylam, odkręcam nakrętkę mocującą sworzeń zwrotnicy w wahaczu dolnym i przypierniczam młotkiem w stożek sworznia - to, że uszkodzę gwint mam gdzieś, bo i tak sworzeń do wymiany,

6) wyciągam zwrotnicę, montuję w imadło i demontuję piastę w komplecie z tarczą (inaczej się nie da

), czyli ściągam dekielek i wykręcam śrubę z tej nakrętki na czopie, oraz demontuję mocowanie końcówki drążka kierowniczego - robię to dopiero teraz, gdyż na aucie mógłbym zanieczyścić czop zwrotnicy przy innych zabiegach.
Wiem, że w punkcie 3 i 5 można by użyć ściągacza do sworzni - jednak mając do dyspozycji kilka ich wymiarów, żaden nie zdał egzaminu przy wahaczu górnym i ich stosowanie groziło uszkodzeniem gwintu. W przypadku punktu 5 można użyć, ale w tej operacji mija się to z celem.
Gdy już wyciągniemy zwrotnicę z górnego mocowania, możemy cały ciężar auta oprzeć na podpartym wahaczu - jeśli ktoś ma obawy o sprężynę. Można też profilaktycznie przymocować sprężynę pasami, że nawet jak wyskoczy, to nas nie rozwali... raczej.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Z zdemontowaną zwrotnicą udajemy się do kogoś, kto nam wymieni w niej sworzeń. Da się to też zrobić samemu, ale wymaga to wprawy i nie chcę też siać patenciarskich herezji.
Autor tego posta nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne błędy w opisie procedury, straty w mieniu i zdrowiu wywołane przez latającą sprężynę, a sam post ma jedynie charakter informacyjny i nie jest profesjonalnym opracowaniem.
Proszę innych użytkowników forum o sugestie na temat "sprężynowego BHP", bo żaden znany mi mechanik nie podpiera wahacza ani nie ściska sprężyny w W123 do tej operacji. 
W W124 za to zawsze używają ściągacza, co tam akurat jest na pewno konieczne...