krasuss młodszy pisze:
Do jeżdżenia NORMALNEGO (Warszawa nie zabiera głosu, bo tam się nie jeździ normalnie. To jest klimat Bukaresztu i Moskwy bardziej, ino, że w Polszy ludzie biedniejsi i bardzie się dzwona boją) 200D zupełnie wystarcza.
A jak ktoś lubi cisnąć i być zdrowo dociśniętym do oparcia przy redukcji, to niestety ale trzeba być kompletnie oderwanym od rzeczywistości, żeby w ogóle myśleć o dieslu MB.
Jeżdżę spokojnie i nie mam ambicji do zamykania szafy na każdej drodze i OM606 starcza do tego aż nadto. Pod górę też nie jeżdżę na awaryjnych i nie ciągnie się za mną sznur zjeżonych kapeluszników.
Więc proszę nie chrzanić. OM601 spokojnie daje radę i jest się na czas. Ale jak się uważa wyprzedzanie za proces wyprzedzania siedmiu samochodów na raz, to jednak się powinno zapomnieć o wszystkim poniżej V8.
Potwierdzam. Gdy nadarzyła się okazja kupna W124 200D, to miałem wątpliwości. Wszyscy mówili, że muł, że w ogóle nie jedzie, itp. Jednak przejechałem się i byłem naprawdę zaskoczony. Może nie jest to rakieta, ale do normalnej jazdy w zupełności wystarcza. A i kolumny po 3-4 samochody da się tym wyprzedzić.

Tu jest tylko kwestia poznania charakterystyki tego wozu, jak już się nim dłużej pojeździ, to wie się, jak dobierać biegi i operować gazem, żeby wycisnąć z niego wszystko. Czasem nawet żałuję, że nie mam znaczka na tylnej klapie, bo niektórzy kierowcy byliby zaskoczeni.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Ogólnie, to ze startu z postoju OM601 ma ciężko się zebrać, ale jak już leci te 80 km/h, to w miarę łatwo się rozpędza.
Piszę te spostrzeżenia jako były użytkownik W126 300SE, więc to nie tak, że jeździłem tylko słabszymi dieslami i nie wiem, co to mocniejszy silnik.

krasuss młodszy pisze:
Znajomy mieszka pod Fryburgiem, gdzie jednak płasko nie jest i jemu starcza OM615. I nikt nie trąbi, ruchu nie wstrzymuje i z czerwoną chorągiewką nikt przed nim nie biegnie.
![[hihi]](./images/smilies/hihi.gif)
Tu wiele zależy od kondycji silnika, czasem W123 200D jeździ lepiej niż 240D.