MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz

Forum dyskusyjne klubu właścicieli i miłośników samochodów marki Mercedes-Benz
Dzisiaj jest ndz lip 13, 2025 8:43 pm

Strefa czasowa UTC+02:00




Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 1 2 3 Następna
Autor Wiadomość
Post: wt paź 01, 2013 3:43 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob paź 13, 2012 3:09 pm
Posty: 261
Numer GG: 3921
Lokalizacja: Trzebnica
Dorzucam się, na razie fotkowo:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na górę
Post: wt paź 01, 2013 8:05 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: pt mar 31, 2006 1:49 pm
Posty: 703
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Hej
Miło sobie poprzypominać widoki (choć w innej porze roku) z Lipca 2011 :).
Życzę samych przyjemności w dalszej części podróży i bądźcie ostrożni te serpentynki są naprawdę zdradzieckie, a czy mokrej nawierzchni.....noga z gazu.
Szerokości i czekamy na dalszą fotorelację :)
Pozdrowienia

_________________
Polski Fiat 126p "Maluszek"
Mercedes - Benz C123 230 CE "Żaba"
Mercedes - Benz S123 300 TDT "Mysza"
Mercedes - Benz K123 250 Krankenwagen BINZ
Mercedes - Benz W123 300 D "TAXI"


Na górę
Post: wt paź 01, 2013 10:41 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Kilka dodatkowych uzupełnień.

Z hotelem w Baška Voda nie było żadnych problemów. 30 września to tak naprawdę ostatni dzień sezonu i hotel można dostać z marszu. Kolega Bodzio wszystko wcześniej załatwił, tak że przyjechaliśmy na gotowe. 23EUR od osoby. Ale żeby nie było tak różowo, o 10:30 kazali nam się wynosić.

I jeszcze wyjaśnienie od Marty - z małym dzieckiem w podróży nie ma żadnych problemów, pod warunkiem że są 4 osoby dorosłe do opieki i 20 samochodzików.
Obrazek

Poza tym wystarczy jedna torba z rzeczami i zabawkami, nie trzeba zabierać ciężarówki z przyczepą [zlosnik]


Na górę
Post: wt paź 01, 2013 11:11 pm 
Offline
Klubowicz

Rejestracja: pt kwie 04, 2008 11:11 pm
Posty: 67
Lokalizacja: Gdansk, Wrocław
Dobry wieczór wszystkim

Po dość długiej jeździe osiągnęliśmy pierwszy cel naszej podróży i pozdrawiamy Was z granicy albańsko-czarnogórskiej. Jesteśmy w miejscowości Donji Stoj przy Długiej Plaży, za którą jest już Albania.

Rano zjedliśmy wspólnie śniadanie w restauracji hotelowej, która zwyczajem chorwackim znajduje się na ulicy przed hotelem. Dopisywały nam dzisiaj wspaniałe humory, wynikające z przepięknej pogody, która po bardzo wietrznej nocy kompletnie nas rozbroiła. Bezchmurne niebo, słońce i ponad 25 stopni C w październiku potrafi sprawić, że wszystko staje się piękniejsze.

Ok. 12.00 wyjechaliśmy w stronę Dubrovnika. Nie ujechaliśmy jednak zbyt daleko i w miejscowości Makarska postanowiliśmy umyć nasze bolidy. Trochę to trwało.

Po drodze podziwialiśmy przepiękne Jeziora Bacinskie i Dolinę Neretvy, która zaskakuje bujnością roślinności na urodzajnych glebach, umiejscowioną pomiędzy jałowymi górami i słonym morzem.

Potem przejechaliśmy w poprzek przez język Bośni i Hercegoviny wystawiony w kierunku morza - przejeżdżając w ciągu 10 min. dwa przejścia graniczne HR - BIH i BIH - HR. Wśród wspaniałych widoków wyłonił się słynący z docenianego wśród znawców wina - Półwysep Peljesac. U podnóża naszej szosy rozpostarł się Peljesacki Kanal, który zachwyca rajskim, lazurowym kolorem.

W upale wjechaliśmy do Perły Adriatyku - Dubrovnika. Tam wyznaczyliśmy sobie miejsce posilenia się. Po posiłku i krótkim spacerze udaliśmy się do samochodów kierując je w stronę Montenegro.

Jeszcze przed granicą zatankowaliśmy.
Wyniki spalania poszczególnych samochodów okazały się jednak nieco wyższe od spodziewanych:
350 SLC - 12 l/100 km
420 SEC - 10,65 l/100 km
250 D - 9,5 l/100 km

Wraz z przejeżdżanymi kilometrami w stronę przejścia Debeli Brijeg (HR-MNE) samochodów ubywało. Na przejściu granicznymi Chorwaci oczywiście puścili nas nawet nie otwierając paszportów. Natomiast celnicy z MNE oczywiście szczegółowo sprawdzali nam dokumenty, zielone karty, a Bodziowi kazali nawet otworzyć Karetę, czym skutecznie zdenerwowali mojego syna przeciągając kontrolę.

Na południu Europy szybko robi się ciemno, więc zanim przejechaliśmy Herceg Novi było już zupełnie ciemno. Montenegro, pomimo rozwoju w ostatnich latach, nadal ma w sobie pierwiastek komunizmu, co wszyscy uczestnicy wyprawy zgodnie, a co ważniejsze, niezależnie stwierdzili.

Potem był rejs promem, skracającym trasę o 50 km (przecinającym zatokę kotorską). Na promie uskutecznialiśmy luźne pogawędki z serbskim Niemcem, podziwiającym nasze maszyny. Później, będąc już zmęczonymi, skupiliśmy się na dojechaniu do Hotelu Laguna w Donjim Stoju. Ponieważ w tych okolicach nie ma już turystów, opuszczone kurorty turystyczne mają w sobie coś ponurego.

Przed przyjemnym posiedzeniem przy piwie, podczas którego piszę do Was te wersy, musieliśmy jeszcze wygimnastykować parkowanie w garażu (jesteśmy sami w Hotelu i cały parking jest do naszej dyspozycji). Okazało się, że projektant garażu najprawdopodobniej nie miał prawa jazdy, ani samochodu. Jutro postaramy się zrobić zdjęcia tej ciekawej koncepcji architektonicznej.

Prognozy pogody są pozytywne - 25 st. C i lampa.

Życzę Wam dobrej Nocy. Poniżej kolega Marek zamieści garść zdjęć ze swoimi komentarzami

_________________
MB W221 S 350 - 2009
MB W111 280 SE Coupe - 1970
MB R107 280 SL - 1984
Ex - MB W126 300 SDL - 1986
Ex - MB C107 SLC 350 - 1971
Ex - MB W211 200 K - 2008
Ex - MB W124 300CE-24 - 1991
Ex - MB W126 560 SEL - 1988


Na górę
Post: wt paź 01, 2013 11:37 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dziś Dorian pisze a ja zapewniam zawartość artystyczną, czyli foty.

Ale nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział, że dziś zrobiliśmy 327 km, a od początku 2.123 km.

Czas na zdjęcia:

Śniadanie
Obrazek Obrazek Obrazek

Widoczki z Baška Voda:
Obrazek Obrazek

Auta po myciu
Obrazek

Kareta ma na tylnych drzwiach mapę, na której Bodzio zaznacza przejechaną trasę oraz odwiedzane państwa. Ma ambicję zaznaczyć wszystkie godła :)
Obrazek

Przy okazji mycia została też zauważona Pagoda
Obrazek Obrazek
(ponoć przeszczep, bo miała oznaczenie 280SL, a brak zagłówków wskazywał na niższy model)

Kilka widoczków z trasy do Dubrovnika
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze przy jednym z wielu straganów celem nabycia świeżych owoców. Dodatkowo zakupiliśmy gruszkówkę i wiśniówkę, którymi będziemy się jeszcze delektować. O wysokości rachunku dyplomatycznie przemilczę. W końcu jesteśmy na wakacjach.
Obrazek

Do Dubrovnika prowadzi odbudowany po wojnie most im. Franjo Tudjmana
Obrazek

Pocztówki z Dubrovnika
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Uważni czytający zauważą kolejne modyfikacje modeli rodzinnych ;)

Żegnamy się z Dubrovnikiem...
Obrazek Obrazek Obrazek

... i dojeżdżamy do przejścia granicznego HR-BIH
Obrazek

Potem byliśmy zbyt zmęczeni żeby robić dalej zdjęcia :P
Poza tym i tak się ściemniło.


Na górę
Post: śr paź 02, 2013 8:54 pm 
Offline
Klubowicz

Rejestracja: pt kwie 04, 2008 11:11 pm
Posty: 67
Lokalizacja: Gdansk, Wrocław
...Tu Radio Bałkany..(tszszszyyyy)

Dzisiejszy dzień rozpoczynał się długo.... Po wielu kilometrach jazdy postanowiliśmy sobie zrobić dzień plażowy. Słoneczna, piaszczysta plaża w październiku jest warta odpoczynku od kierownicy. 25 st. C, morze cieplejsze niż Zatoka Gdańska w sierpniu.

Odpoczywaliśmy na jedynej, naturalnej, piaszczystej plaży na jugosłowiańskim wybrzeżu adriatyckim - Duga Plaza. Na plaży byliśmy.... tylko my. Dopiero ok. godz. 14.00 pojawiło się jeszcze może 5 osób - 12 km piaszczystej plaży zakończonej Albanią było tylko dla nas.

Wieczór postanowiliśmy spędzić na Starym Mieście w Ulcinju. Podczas kolacji udało się nam usłyszeć nawołującego do modlitwy Muezina. W restauracji Ankora urządziliśmy sobie prawdziwą ucztę. Zamówiliśmy jednocześnie: Pljeskavice, Cevapcici, Krewetki, Kalmary, Ser Trapistow, Octopus Salat, kilka innych salat, mnóstwo piwa, rakija itp itd....

Jak będzie widać na opisach zdjęciowych Marka, w Ulcinju jest więcej zabytków niż tylko nasze....

Po kolacji po 4 wypitych piwach i rakiji na apetyt nasi wyśmienici kierowcy - czyli my.... zaparkowaliśmy bez przeszkód w opisywanym wczoraj (jakby to określić) - garażu.

Jutro będziemy dzielić naszą uwagę pomiędzy Albanią, a plażowaniem...

Dobranoc

_________________
MB W221 S 350 - 2009
MB W111 280 SE Coupe - 1970
MB R107 280 SL - 1984
Ex - MB W126 300 SDL - 1986
Ex - MB C107 SLC 350 - 1971
Ex - MB W211 200 K - 2008
Ex - MB W124 300CE-24 - 1991
Ex - MB W126 560 SEL - 1988


Na górę
Post: śr paź 02, 2013 10:06 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Moja kolej czyli foty.

Plaża faktycznie była opuszczona
Obrazek Obrazek

Próby rozbicia orzecha z migdałami okazały się niepowodzeniem, mimo użycia zaawansowanych technologii.
Obrazek

Plaża jeszcze raz, tym razem bardziej zaludniona.
Obrazek

Czarnogóra jest nadal placem budowy, co dało się zauważyć w drodze powrotnej do naszego czerogwiazkowego hotelu Laguna.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Podczas kolacji trwała ożywiona dyskusja
Obrazek

oraz prezentacja :)
Obrazek

Na deser osławiony parking. Wjazd oraz wyjazd wymagał wielu manewrów. Po zaparkowaniu aut pozostało miejsce tylko na Smarta.
Obrazek Obrazek

Jutro wizyta w Albanii :)


Na górę
Post: śr paź 02, 2013 11:38 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob paź 13, 2012 3:09 pm
Posty: 261
Numer GG: 3921
Lokalizacja: Trzebnica
Poważnie ? Albania ? Może wystarczy, że kupimy mapę i pokolorujemy ?
Albo dorysujmy kilka kropek i jedną fajkę na tylnej szybie karety ?


Na górę
Post: czw paź 03, 2013 11:20 pm 
Offline
Klubowicz

Rejestracja: pt kwie 04, 2008 11:11 pm
Posty: 67
Lokalizacja: Gdansk, Wrocław
Tu Radio Bałkany....(tszyszyszyszy)

Śniadanie rozpoczęło się o 40 min. za wcześnie (przynajmniej dla mnie ;-))) ). Zszedłem do hotelowej restauracji i moim oczom ukazał się widok wszystkich uczestników naszej wyprawy z wyjątkiem mnie (był nawet mój syn Benek).

W planach pierwotnych mieliśmy wjechać do Albanii tylko po to by przekroczyć granicę i tylko sami faceci. Oczywiście w miarę planowania nasze podejście znacząco się zliberalizowało i pojechaliśmy wszyscy. Ponadto zweryfikowaliśmy nasze plany o wizytę na albańskiej rivierze.

Droga zaczęła pustoszeć i kierować się w góry. Jechaliśmy zapomnianymi zakątkami Jugosławii. Od samego początku próbowałem szukać jej śladów i znajdowałem stare napisy na murach, stare, żółte i pordzewiałe bariery drogowe, ale klimatu Yugo już nie znalazłem. Po dość krótkiej podróży dotarliśmy do przejścia granicznego w Sukobinie (czyt. Szukobin).

Im dalej na południe, tym dłużej czeka się na granicach na przejście kontroli paszportowej. W Sukobinie staliśmy pół godziny. Oczywiście pogranicznik sprawdzał również dowód rejestracyjny, zieloną kartę oraz zadał kilka niepotrzebnych pytań. Swoją drogą, to kilka wniosków racjonalizatorskich musieli na tej granicy wprowadzić, bo pogranicznik czarnogórski nie oddawał na paszportów spowrotem, tylko pojawiały się one cudownie w rękach albańskiego.

No i nareszcie ... Albania.
Droga okazala się, przynajmniej na początku, niezła. Nasza 107-ka wzbudzała niemałe zamieszanie i poruszenie wśród tubylców. Zawsze po krótkim zdziwieniu pojawiał się uśmiech i kciuk w górę w geście podziwu. Po ok. 20 min. dotarliśmy do miasta Skoder (czyt. Szkoder). Po drodze zaliczylismy dwa patrole policji (nie próbowali nas zatrzymywać)... funkcjonariusze byli w obu przypadkach strarszymi panami z siwymi włosami (u nas dawno byliby na emeryturze - widać nawet w Albanii poradzili sobie z reformami emerytalnymi). Potem drogi sie pogorszyły. Albańczycy niezwykle oszczędnie oznakowują drogi i ledwo trafiliśmy na drogę w prawo prodwadzącą do nadmorskiej miejscowości Shengjin (nie mylić z Schengen :-)))) ). Opustoszała riviera, puste, niedokończone hotele, słońce i duży wiatr sprawiały, że krajobraz zdawał sie być ponury i przypominał (przynajmniej mnie) kubańskie wybrzeże.

Następnie ruszyliśmy w drogę powrotną i Skoder skęcilismy na drogę prowadzącą do innego przejścia granicznego. Za Skoder zbliżyliśmy się do Jez. Szkoderskiego, jadąc malowniczą doliną pośród wysokich gór. Nasza załoga zaczęła szukać słynnych bunkrów - pozostałości po Enverze Hodżdży i jego reżimie. Co ciekawe 99% budowli w tej częsci Albanii jest nowsze niż 20 lat. Bardzo trudno spotkać jakieś budynki pokazujące jak wyglądała Albania w czasach reżimu. Jeśli są takie obiekty - to zwykle są ruinami i nie są użytkowane.

Bylismy jedynymi kierowcami przestrzegającymi przepisy ruchu drogowego. Wyprzedzano nas na liniach ciągłych, nie przejmowano się ograniczeniami prędkości oraz wymyuszano pierszeństwo. Strasznie denerwowało mnie również wyjeżdżanie "na pół auta" na skrzyżowanie z podporządkowanej.

Po drodze zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, na której Marek zaparkował wśród typowych pojazdów Albanii, czyli Mercedsów w koszmarnym stanie technicznym. Po czym nawiązaliśmy kontakt z miejscowymi, wśród których jednen bardzo interesował się cenami naszych aut. Więc kiedy dowiedział się o realnych cenach naszych modeli skomentował, ze znawstwem w głosie, że za taki jak Marka SEC kosztuje jedynie 2 tys. Euro w Albanii. Od tej chwili dokuczamy Markowi, że jego prawie idealny SEC jest zwykłym trupem. Moje auto (C107 350 SLC) zostało "oszczędzone", ponieważ takie modele nie występują w Albanii.... o dziwo.

Granica AL/MNE była wręcz całkowicie zasłonięta niezliczoną ilością TIRów. Później była już podgorica, która nie zachwyciła nas wcale - ot brzydkie miasto z komunistyczną historią.

Przypadkiem przejeżdżając przez most nad zwężeniem Jez. Szkoderskiego zauważyliśmy przepięknie położoną restaurację nad samym przegiem z cudownym widokiem. Tutaj zaskoczyła nas bardzo profesjonalna obsługa kelnerska (właściwie prawie nie spotykana w Polsce). Obsługiwał nas straszy, profesjonalny kelner, który bez zmróżenia oka i robienia notatek zapamiętał 3 daniowe zamówienia dla 5 osób, zmieniane kilkukrotnie w czasie zamawiania moją łamaną serbo-chorwatczyzną. Poza tym, za nim przekazał to zamówienie, zdążył nam opowiedzieć o swoich poróżach w latach '70 do Polski. Potem wyśmienite potrawy wylądowały jednocześnie dla wszystkich na naszym stole (to jest obługa!!!!). Jedzenie było doskonałe.

Wieczorem, przez Tunel Sozina (4200 m), dotarliśmy do Baru (miejscowości), a potem do Ulcinja.

Dzisiaj osiągnęliśmy 2. i jeszcze kilka nieplanowanych celów.

Jutro Belgrad.

Natën e mirë për të gjithë dashamirët e klasike Mercedes, në veçanti, dhe w114 w115

_________________
MB W221 S 350 - 2009
MB W111 280 SE Coupe - 1970
MB R107 280 SL - 1984
Ex - MB W126 300 SDL - 1986
Ex - MB C107 SLC 350 - 1971
Ex - MB W211 200 K - 2008
Ex - MB W124 300CE-24 - 1991
Ex - MB W126 560 SEL - 1988


Na górę
Post: pt paź 04, 2013 1:03 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Ja jak zwykle dokładam statystykę oraz część artystyczną.
Dziś pokonaliśmy 277km, od startu 2.412km. Do domu około 2.100km :)

Oszczędnie w słowach:

Droga do granicy MNE-AL
Obrazek

Przejście graniczne całkiem wypasione
Obrazek

To czego nie napisał Dorian, to mercedesy beczki w stanie dobrym (wg albańskich kryteriów)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na ostatnim zdjęciu płynnie przechodzimy do mikrospotu mercedesów, w którym uczestniczył ów znawca od albańskich SEC-ów za 2 tys. EUR - przyjechał czarnym 124 na pierwszym planie
Obrazek

Widzieliśy też inne mercedesy
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Oraz inne wynalazki motoryzacyjne
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
(na tym ostatnim zdjęciu proszę zwrócić na fantazyjnie wystającą nóżkę z kabiny)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Mercedesy z nieruchomościami połączył wspaniały salon w Podgoricy
Obrazek

Kontynuując wątek nieruchomości motoryzacyjnych, mijaliśmy w Albanii na trasie szereg stacji benzynowych, nie wszystkie co prawda były czynne, za to inne były firmowe
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miejscowa architektura też zachwycała
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

W sprzedaży była też woda górska za 0,99 euro
Obrazek

Słynny bunkier Envera Hodży
Obrazek

Osławiony albański kurort
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

I jeszcze dojazd do wspomnianej wspaniałej restauracji
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Dla wytrwałych kilka krajobrazów
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Na górę
Post: sob paź 05, 2013 12:47 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Jako zajawka dnia dzisiejszego, jeszcze wczorajsze wieczorne reminiscencje.

1. Jak otworzyć orzech migdałowy. (po zabiegu Marzenka zauważyła: "teraz wiem, dlaczego migdały są takie drogie")

- niezbędne narzędzia: klucz tzw. szwedzki (sztuk 1) oraz orzech migdałowy (sztuk 1)
Obrazek

- orzech umieszczamy między szczękami klucza
Obrazek Obrazek

- następnie używając momentu obrotowego wywołanego siłą mięśni oraz mechanizmu śrubowego klucza, należy wywołać ruch posuwisty szczęk i rozłupać orzech, nie niszcząc jednocześnie zawartości (czyli tak jak powiedział Grigorij: "tygrysa zabić a skóry nie zepsuć")
Obrazek

2. Przy pracy nad blogiem

- no comments
Obrazek


Na górę
Post: sob paź 05, 2013 2:48 am 
Offline
Klubowicz

Rejestracja: pt kwie 04, 2008 11:11 pm
Posty: 67
Lokalizacja: Gdansk, Wrocław
Tu Radio Bałkany (tszszszszy...)

Dzisiaj piszemy do Was nieco później... Spowodowane jest to przede wszystkim ukształtowaniem terenu. Była Jugosławia rozciągała się bowiem na terenach górzystych w nieopisanym wręcz stopniu.

W poprzednich dniach założyliśmy, że będziemy wracać znad morza przez wysokie góry Czarnogóry Masyw Durmidor. Po przejechaniu niezliczonej ilości serpentyn przekroczyliśmy granicę MNE/SRB w miejscowości Jabłka :-)

W Serbii czekały nas zdecydowanie gorsze drogi niż wszystkie te, które przejechaliśmy do tej pory. Nawierzchnie na drogach przelotowych zmieniały się często wręcz w szutr. Ku mojemu zdziwieniu, przejazd przez Durmidor okazał się lżejszy o wiele, niż wieczorno-nocna przeprawa przez góry południowo-zachodniej Serbii.

Znalazłem tutaj coś, czego szukałem od lat w moich wycieczkach po krajach YU. Właśnie zagubiony klimat Jugosławii. Właśnie przez wieloletnią, polityczną izolację Serbii od krajów zachodnich, zachowały się w tym Państwie smaczki warte zanotowania. I choć wiem, że dla osób nie czujących atmosfery Jugosławii przed rozpadem będzie to nudna część, kilka rzeczy przytoczę:

- niesieciowe niegdyś luksusowe hotele, o ciekawej konstrukcji (dziś namiastka luksusu ze wskazaniem na dawne czasy świetności);
- specyficzne, pomysłowe podkreślanie wartości natury;
- lekko zaniedbane, ciemne kawiarnie prze drogach;
- brak sieci stacji i sklepów o charakterze globalnym;
- ciekawe produkty miejscowe;
- 20 - 30 letnie samochody prod. YU itp.

Tuż przed przyjazdem do naszego apartamentu w Belgradzie, zaliczyliśmy lekką wpadkę adresową, której nie mogłem jako przewodnik na całej trasie wyłapać (nie używam w samochodach zabytkowych GPS): szukaliśmy naszego apartamentu w innej miejscowości (mimo, że wynajęliśmy apartament w samym centrum)

Wybaczcie, nie jestem w stanie się dzisiaj rozpisywać i idę spać. Ale Marek z pewnością uzupełni resztę wrażeń.

Dobranoc

_________________
MB W221 S 350 - 2009
MB W111 280 SE Coupe - 1970
MB R107 280 SL - 1984
Ex - MB W126 300 SDL - 1986
Ex - MB C107 SLC 350 - 1971
Ex - MB W211 200 K - 2008
Ex - MB W124 300CE-24 - 1991
Ex - MB W126 560 SEL - 1988


Na górę
Post: sob paź 05, 2013 3:28 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Z kronikarskiego obowiązku: dziś przejechaliśmy 590km, od startu 3.002km. Do domu około 1.500km :)

Pierwszy etap podróży zaczął się od ostatnich widoków morza i pierwszego z wielu tuneli, które nas dziś czekały.
Obrazek Obrazek Obrazek

Później przejeżdżaliśmy znów północną granicą Jeziora Szkoderskiego - z widokiem na naszą wczorajszą restaurację :)
Obrazek Obrazek

Wzdłuż tej drogi występował też zamek w formie ruin oraz pociąg.
Obrazek Obrazek

Wspominane przez Doriana niezliczone serpentyny wprowadziły nas na rekordową wysokość 1.530m, o czym niezawodnie poinformował nas Dr Becker, GPS.
Obrazek Obrazek

Takich wjazdów było kilka, po których następowały równie karkołomne zjazdy.
Obrazek Obrazek Obrazek

Krajobrazy w masywie Durmidoru były bajkowe. Mi zresztą nazwa Durmidor kojarzy się albo z Harrym Potterem albo z Władcą Pierścieni :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I tak sobie jedziemy, aż tu nagle wyrasta nam elektrownia
Obrazek

Elektrownia oddana do użytkowania w roku 1982, znajduje się w miejscowości Plevlja (19,5 tys. mieszkańców), na wysokości 770 metrów, ma moc 210MW i zapewnia 45% energii elektrycznej dla Czarnogóry. Korzysta z węgla wydobywanego nieopodal, z malowniczej dziury w ziemi - jedyna kopalnia węgla w Czarnogórze. Komin elektrowni jest najwyższym stworzonym przez człowieka obiektem w Czarnogórze - 250 metrów.
Obrazek

Mijaliśmy też tunel wykuty w skale i niezabezpieczony kręgami betonowymi, a ze stropu zwisały sople lodu. Niektóre całkiem pokaźnych rozmiarów.
Obrazek Obrazek

Inny z tuneli...
Obrazek

... wywiódł nas wprost na górę, która wyglądała jak ciasto - przekładaniec
Obrazek Obrazek

Po drodze mijaliśmy też różnego rodzaju wynalazki motoryzacyjne, czasem w pracy, a czasem po prostu odpoczywające pod oknami...
Obrazek Obrazek

... oraz innych użytkowników drogi :)
Obrazek Obrazek Obrazek

Podczas jednej z przerw...
Obrazek

... zastanawiamy się, co dalej robić.
Obrazek

Pojedźmy na obiad do Žabljaka. Pytanie z gatunku MózgoKat - do czego służą skrzynki przymocowane z tyłu Golfa Country?
Obrazek

Trafiliśmy też na kanion rzeki Tara - rzeka ma 144km długości, a sam kanion 82km długości, co czyni go drugim co do długości kanionem na świecie (po kanionie Colorado). Największa głębokość kanionu 1.300 metrów. A most z którego robiliśmy zdjęcia zbudowany został w latach 1937-1940, ma długość 365m i wznosi się 172m ponad lustro wody, i występował w kilku filmach (m.in jugosłowiańskim "Most" oraz w "Komandosach z Nawarony")
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W końcu dojechaliśmy do Serbii
Obrazek Obrazek Obrazek

Z powodu szybko zapadającego zmroku udało nam się jedynie złapać klona Bodziowej Karety :)
Obrazek

Do smaczków Doriana dodałbym też toaletę a'la Małysz na sieciowej stacji MOL, oraz ogólne wrażenie posowieckich klimatów (obecne również w mniejszym stopniu Czarnogórze a w większym w Albanii) - mnóstwo warsztatów samochodowych, gumi-serwisów i różnego autoramentu warsztatów i sklepów budowlanych, oraz ogólny brak dbałości o otoczenie - ma być wyłącznie funkcjonalnie w minimalnie zadowalającym stopniu, a w żadnym wypadku ładnie. Czyli np. przejazdy przez krawężniki z byle jak narzuconego betonu, powszechnie obecny bałagan pobudowlany, ogólnie walające się śmiecie (byle nie na mojej posesji), zaniedbane pobocza dróg, czy też kompletnie niezagospodarowane posesje sąsiadujące np. z sieciową stacją paliw. W Serbii duża część drogowskazów jest niemiłosiernie zdewastowana (czego nie widzieliśmy nidgzie wcześniej) - połamane, zamazane sprayem. Czasem naprawdę trzeba było zgadywać co jest napisane. Ku mojemu zdziwieniu, nie zauważyłem natomiast powszechnie występującej w Kazachstanie i Rosji właściwej - ocynkowanej blachy falistej. Zamiast tego ogrodzenia budowlane często wykonywane są z palet drewnianych.

Za to kierowcy jeżdżą w Serbii zdecydowanie najgorzej ze wszystkich krajów, które widzieliśmy - wyprzedzanie na ciągłej to norma (raz autobus poszedł na czołówkę, mijanka była "na gazetę"). Na zjazdach jest tu ciekawy wynalazek (w Czarnogórze zresztą podobnie) - jeżeli w przeciwnym kierunku (pod górę) są dwa pasy (wolniejszy i szybszy), to ten szybszy "z dołu" jest też używany jako "szybszy" dla jadących z góry - na co pozwalają znaki poziome. Można się nieźle zdziwić wyprzedzając "z dołu" ciężarówkę i wyjeżdżając zza zakrętu. Ponieważ ja nie chciałem, żeby było to moje ostatnie zdziwienie w życiu, szybko odpuściłem sobie wyprzedzanie pod górę na zakręcie.

Eh, jakoś mrocznie to wszystko zabrzmiało...

Wpadka adresowa to moje dzieło - dyktując adres Bodziowi do GPS z pamięci, pomyliłem nazwiska patronów, przez co wylądowaliśmy w dzielnicy o podejrzanej proweniencji, z uliczkami wąskimi na jedno auto, ale za to ruch był jak w godzinach szczytu na Marszałkowskiej. W pewnym momencie, kiedy pytaliśmy się o drogę, zrobił się za nami korek na 3 auta, a przed nami samochód z przyczepą, jadący w przeciwnym kierunku. Oczywiście wszyscy miejscowi wyszli i zaczęli jednocześnie na nas wrzeszczeć, na szczęście rozmiar Karety Bodzia podziałał i jakoś udało się z tego wyplątać.

Nagrodą był (jest) nocleg - Apartamenty Carpe Diem - za 72EUR mamy 3-pokojowy apartament z kuchnią, tarasem i barem, oraz wszystkie auta zaparkowane bezpiecznie w garażu.

Dobranoc wytrwałym :)


Na górę
Post: sob paź 05, 2013 10:55 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
marpie pisze:
ogólne wrażenie posowieckich klimatów (obecne również w mniejszym stopniu Czarnogórze a w większym w Albanii) - mnóstwo warsztatów samochodowych, gumi-serwisów i różnego autoramentu warsztatów i sklepów budowlanych, oraz ogólny brak dbałości o otoczenie - ma być wyłącznie funkcjonalnie w minimalnie zadowalającym stopniu, a w żadnym wypadku ładnie. Czyli np. przejazdy przez krawężniki z byle jak narzuconego betonu, powszechnie obecny bałagan pobudowlany, ogólnie walające się śmiecie (byle nie na mojej posesji), zaniedbane pobocza dróg, czy też kompletnie niezagospodarowane posesje sąsiadujące np. z sieciową stacją paliw. W Serbii duża część drogowskazów jest niemiłosiernie zdewastowana (czego nie widzieliśmy nidgzie wcześniej) - połamane, zamazane sprayem. Czasem naprawdę trzeba było zgadywać co jest napisane. Ku mojemu zdziwieniu, nie zauważyłem natomiast powszechnie występującej w Kazachstanie i Rosji właściwej - ocynkowanej blachy falistej. Zamiast tego ogrodzenia budowlane często wykonywane są z palet drewnianych.


Powyższe nie odnosi się do Belgradu. Przynajmniej tam, gdzie mieszkamy jest to miasto nie odstawające standardami od innych stolic UE, a niektóre nawet przewyższające. Jest ładne, czyste i zadbane.

Nasz hotel zdobywa kolejne punkty. Ponieważ Bodziowi skończyły się hamulce, poprosiliśmy chłopaka z recepcji o pomoc w znalezieniu mechanika. Zanim wróciliśmy z zakupów (ca. 10 minut), mechanik od mercedesów był już umówiony i gotowy, potrzebował tylko numeru VIN. Podejrzewamy, że mechanik przyjedzie odebrać auto do naprawy, albo też wymieni klocki na miejscu. Podejrzewamy też, że gdybyśmy poprosili recepcjonistę o inne usługi (każdy niech sobie dopowie co), to większość dałaby się załatwić od ręki.

Bodzio chciał też zapłacić za nocleg w dolarach australijskich, na co recepcjonista był chętny go przyjąć i oczywiście wydać resztę też w dolarach australijskich :)


Na górę
Post: ndz paź 06, 2013 4:11 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Meldujemy się już w Polsce - ulubiona powrotna (i wyjazdowa) stacja Statoil w Wodzisławiu. Do domu 630km i mamy zamiar jechać dalej po krótkim postoju.

U mnie średnie spalanie od Belgradu 10,71 i to prawie cały czas po autostradach :-D

Dalszy ciąg relacji już z Trójmiasta jak się wyśpimy :-)


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 1 2 3 Następna

Strefa czasowa UTC+02:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl