Idzik pisze:
Skoda nie miałą już tak dobrze... Przedni pas znalazł się na podszybiu...
Owczesne Skody jak wiemy miały strefę kontrolowanego zgniotu kończącą się na silniku...

Ja do dziś jestem pod wrażeniem kobiety którą minąłem kiedyś na pewnej osiedlowej ulicy. Wrocławianie wiedzą jak wygląda ulica Czeska - 2 auta się miną, ale przed co trzecim domem jest zaparkowane jakieś auto połową na chodniku, a połową na jezdni - co zatem wychodzi lekki slalom, i rzadko potrafią się minąć 2 auta na jezdni mając jeszcze obok siebie zaparkowany samochód który zabiera kawałek szosy. Droga osiedlowa z wałami spowalniającymi, więc więcej jak 30km/h tam się nie jeździ. No więc jadę sobie Czeską busikiem [Ford Transit], z przeciwka laska w Maluchu. Jadę, i widzę, że chyba się miniemy dokładnie na wysokości zaparkowanego auta. Wyliczyłem, że się zmieścimy. Ale widzę też w jej oczach narastające przerążenie sytuacją - jak ona ma wcelować tak by mnie nie zahaczyć... Oczywiście zmieściliśmy się, ale tuż przed tym jeszcze musiała wyrazić swoje oburzenie klaksonem - mierząc mnie cały czas wzrokiem - mijając mnie miała już głowę odwróconą o 90 stopni w lewo w stosunku do kierunku jazdy. Ja się zatrzymałem, ona jedzie dalej i patrzy się do tyłu, na mnie... Ja zdążyłem nawet szybę sobie opuścić, wychylić głowę, i zaobserwować jak patrząc ciągle w moją stronę kobieta władowała się na zaparkowanego Forda Scorpio.
Żeby nie było zbyt monotonnie - znam faceta który robił prawo jazdy 8 razy, a później zrobił numer który mógł się skończyć dla niego masakralnie [ta latająca Fabia to pikuś]. Gość był naszym sąsiadem jak mieszkałem we Francji, region masywu centralnego - blisko poziomu morza ale w mieście zjazdy i podjazdy jakich nawet w Zakopcu na ulicach nie ma. Główna ulica mieściny o wdzięcznej nazwie Clermont-Ferrand, prosta jak w mordę strzelił, i do centrum idąca dość zdecydowanie w dół [w nocy dawcy nerek się tam ścigali - 2 paki z palcem w uchu]. Koleś zaparkował swoją Renówkę 5 na chodniku przed kamienicą... na luzie i bez zaciągniętego ręcznego... Zdążył tylko się po głowie podrapać jak auto było już 20m dalej... Całe szczęście, że miało koła skręcone tak, że wbiło się w latarnię do drugiej stronie drogi. Do samego centrum miasta miało jakieś 1,5Km prostej szosy...
pozdrawiam