Dobra, ja zrelaksowany napiszę 3 słowa, na końcu powrzucam fotki. Dzięki wszystki za przybycie - zabawa w zabytkowe Mercedesy nie byłaby nawet w połowie tym czym jest gdyby nie ludzie wokół, którzy mają tę samą pasję. Samochód to jedno, jego dusza to drugie, ale jeszcze są ludzie, klub, spotkania, itd - i to jest wypas
W sumie było pare ciekawych akcji - między innymi sytuacja która chyba każdemu z przybyłych dała do myślenia nad możliwością przeliczenia swojej pasji na pieniądze [mówię o tym gościu z e36 (M3?) cabrio który proponował Popey'owi za jego cudo kwotę sugerującą, że chyba gostek pomylił w115 z tłusto odrestaurowanym w108]. Ja stwierdziłem, że sprzedanie mojej srebrnej tylko z powodu mocnej ceny byłoby tak jak gdybym sprzedał kawałek siebie. Niektórzy może tego nie rozumieją - kupiłem to auto za kwotę jaką go kupiłem, włożę w niego tyle ile trzeba/mogę, rozważanie że to w nim jest nie takie, czy tamto zostało źle naprawione/wymienione, czy może lepszego dałoby się kupić taniej, jest bez sensu. Każdy z poprzednich właścicieli robił w tym aucie to co było potrzebne i na miarę rozsądnie dostępnych możliwości, i dlatego dziś to auto może być w moich rękach i wpływać niewątpliwie pozytywnie na moje samopoczucie kiedy bujam się za kierownica, kiedy patrzę z okna w domu na nie, kiedy jestem na spocie, i jestem im za to wdzięczny. A ściskane dłonie ludzi którzy mówią - "gratuluję przepięknego auta" w momencie kiedy o godzinie 22:00, z dala od domu zachodzę w głowę dlaczego rozrusznik nie daje znaku życia, są osłodą która wiele rekompensuje. Jeszcze kiedy znajomi popchają autko umożliwiając zapalenie - wszystko wraca na dobre tory. Dziękuję Wam za to
A teraz chłodniejsza relacja - był spot, były w porywach 4 załogi, coś tam grało z głośników, ludzie się szwendali, auta podziwiali, "O-zone" słuchali, Steczkowska spóźniła się 50 minut, Oldik zebrał zasłużone gratulacje za załatwienie nam tej imprezy, gadżetów Żywca, produktów Żywca
![[cool]](./images/smilies/cool.gif)
, banneru klubu centralnie pod sceną, było fajnie, niech żałują ci co nie byli. Mnie w międzyczasie zastrajkował rozrusznik, ale auto zapaliło na pych - i o dziwo silnik przestał manifestować fakt, że zapłon wymaga naprawy.
