MERCEDES 4 EVER pisze:
(...)Teraz jak widze na lawetach te nowe takie drogie fury zmichrane wokoło wszystko pogniecione to płakac sie chce...pozniej to wyklepią ,poszpachluja i za rok wszystko wychodzi.A jakosc niektorych malunkow to normalnie nadaje sie do programu Śmiechu Warte lub Usterka
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
tez widziałem wiele aut takich ze by mi przez głowe nie przeszło ze mozna zrobic.(...)
To wszystko zależy od tego jak auto było walniete. Ja pamiętam, jak w 96r. mój ojciec sprowadził mamie BMW E36 r.1996. Auto wygladalo dla amatora na totalny szrot, było po dachowaniu. Cały widz polegał na tym, że musiało jakoś bardzo fartownie dachować (może na gzązkim terenie?) bo pomimo, że wyglądało tragicznie, to pogiete w zasadzie były tylko wieżchnie blachy, wybity 1 migacz i 2 boczne szyby (a wyglądało strasznie, bo wtedy od tego chyba liczyło się clo). Nawet poduszki kierowcy nie wywaliło, poduszeczka do tej pory jest na swoim miejscu. Całe auto pamiętam wtedy wyszło ok. 30 tyś zł. więc jakieś 20% tego co w salonie, a miało parę miesięcy. Mama do tej pory jeździ tym autem i powiem Wam, że autko jest super, niec się nie psuje, nic nie rdzewieje (pomijając 1 jedno miejsce gdzie odprysła szpachla, ale to pierdoła, estetyka), a prowadzi się jak nowe.
Jak widzicie nie zawsze bite auta to złom (oczywiście część z nich to paktycznie tylko juz na szrot, ale to odsetek), kwestia tego jak się je naprawia.