Witam
MMM pisze:
Czy widziałeś kiedyś takie 123 200D z przebiegiem 300k km?
Nno nie... Pamietam moje 240, ktore na liczniku mialo 320kkm... ale tam zdaje sie licznik byl nieco "przeregulowany"
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
Auto calkiem niezle wygladalo, jako-tako zapalalo, ale bralo dobre 2 litry oleju/1000...
Wiem jak wyglada zadbana 123 z 135 - 175kkm na liczniku - jak nowa!
Z drugiej strony auto od 10 lat jest w kraju, gdzie przebiegi rzedu 10 kkm na rok sa raczej regula niz rzadkoscia...
MMM pisze:
Moim zdaniem to jest NIEMOŻLIWE, że ktoś tak tanio sprzedaje takie auto za taką cenę.
300k km, to może mieć, ale tylko na liczniku.
No wlasnie tego, sie obawiam
MMM pisze:
Poza tym, jaki to musiał być remont blachy, żeby teraz sprzedawać auto za
![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
kasę?
To chyba wiadro szpachli i tryśnięcie lakierem w stodole u pana Czesia
Nie spodziewam sie, ze za 3kzl kupie auto, ktore bedzie wygladalo jak SM obecnie...
Poza tym boje sie, ze facet zrobil blache, a teraz zaczal mu sie konczyc silnik i stwierdzil, ze nie warto pakowac juz w niego kasy. Aczkolwiek twierdzi, ze na rozgrzanym silniku cisnienie oleju utrzymuje sie na poziomie 2,5, a auto zapala bez problemu przy 20 stopniowym mrozie...
Sek w tym, ze do Wawy mam drobne 350 kilosow w jedna strone, czyli troche daleko zeby przekonac sie, ze moge kupic - jak to ladnie okresliles - wiadro szpachli pomalowane u pana Czesia i to w dodatku z zarznietym piecykiem w srodku
Pozdrawiam