darus pisze:
Długo by się rozpisywac, przeczytaj artykuł w dziale warsztat o oględzinach elementów konstr.
http://www.w114-115.org.pl/jomla/content/view/64/77/lub
http://www.heckflossenfreunde.de/kaufbe ... /w123.htmlVito pisze:
Gdybym miał więcej kasy to bym nie szukał tylko kupił jakąś dużo młodszą furę.
to moze poczej i dozbieraj bo stary mb to wieczna skarbonka
ja bym sie nie pakowal w remonty blacharskie itd szkoda czasu i nerwow lepiej dolozyc wiecej i kupic cos z dobra blacharka

wykład kolegi
me:howCytuj:
Hej, hej!
Z opóźnieniem, ale jestem. Wrzucam szerzej.
3. seria to fajne i przyjemne auto. Kilka detali wnętrza, parę innych rozwiązań i inny wzór tapicerki sprawia, że auto sporo odżyło w stosunku do poprzedników. Jest po prostu świeższe, chociaż o liftingu w dzisiejszym tego słowa znaczeniu mowy raczej być nie może. Może nie ma też już takiego klimatu, który w przyjemny sposób trącił w 1. serii 115tką, ale coś za coś.
1. Po pierwsze legalność. Niech nie skusi cię żaden stan, ani wersja, jeśli coś nie gra w VIN'ie. Poproś o ten ten nr i sprawdź wchodząc na rosyjską stronę. Możesz też umówić się z kimś uprzejmym, żeby sprawdził, kiedy do niego zadzwonisz. Czasem po prostu wcześniej nie ma szans na VIN, ale podkreślam: warto mieć go rozkodowanego przed wyjazdem, można zaoszczędzić sporo paliwa, nerwów i czasu. Wycieczki bez VIN'u pozostawiłbym odważnym oraz spragniomym okazji. Odstępstwa od tego, co pokaże rozkodowanie są dopuszczalne, ale trzeba umieć je wyjaśnić i jeśli nie budzą podejrzeń, to nie ma problemu. Pełną oryginalność pozostawmy, z całym szacunkiem, właścicielom starszych i ciekawszych MB, ewentualnie wymagajmy jej przebierając w droższych ofertach. Miejsca w których umieszczono datę produkcji lub/i VIN auta znajdziesz werując archiwum. Papierowe metki można co prawda zniszczyć lub same z czasem się uszkodzą, ale są jeszcze oznaczenia trwałe, także na elementach, które wymienia się rzadko lub wcale. Zachęcam do odnalezienia tych miejsc. Sprawdź w archiwum różnice w seriach 1., 2. i 3. i porównaj ze stanem faktycznym. To już wiele wyjaśni i o ile korbki, czy tapicerkę można przełożyć bez problemu, to nagrzewnicę na jeden suwak, listwy słupka A & C przekłada się dużo rzadziej, bo trudniej lub najzwyczjniej nie ma po co.
2. Karoseria. Albo będzie dziewicza, czyli bez większych ingerencji lakierniczo - spawalniczych, albo już lakierowana na większości powierzchni lub co najczęstsze na całości. Lakier może różnić się od tego z VIN'u. Kwestia jak do tego podejdziesz i na czym ci zależy. Elementy polakierowane w całości mogą być równie dobrze efektem dzwona - giganta, co drobnej stłuczki, czy nawet zarysowania a także śladem po walce z korozją. Szukaj śladów wypadku. Nieparzystych elementów oświetlenia, czyli innych odcieni i różnych producentów kloszy. Otwórz wszystko co się da. Szukaj kitu, farby i spawów. Każde niefabryczne rozwiązanie widać, trzeba się tylko uważnie przyjrzeć. Ponownie zapytajmy, na czym zależy ci najbardziej, są ludzie, którym w miarę dobrze zrobione powypadkowe auto nie sprawia większego ciężaru ani psychicznego, ani finansowego. Szukaj różnic w szczelinach, innych odcieni lakieru, śladów przeprysków na elementach gumowych i plastykowych, patrz na powierzchnie pod światło, przy ciemnych kolorach dużo widać w odbiciu.
3. Korozja. Temat, który będzie zawsze, kwestia tylko gdzie i ile. Kwestia też, czy łatwiej będzie ci w przyszłości walczyć z rdzą, czy z mechaniką. To pytanie dużo może wniesć do sprawy wyboru. Szukaj, otwieraj, rozbieraj tyle, na ile pozwoli właściciel. Nie kupiłbym auta, w którym nie mógłbym zajrzeć do wnętrza drzwi i do nadkoli od wewnętrznej strony. Wiem, że właściciele się oburzają na propozycję stripa, zwłaszcza, że zawsze coś może się ułamać, ale tam na prawdę dużo będzie widać. Tak jak poprzednio. Szukamy korozji albo śladów napraw. Albo jednego i drugiego... Progi, podłużnice, wnętrza nadkoli. Kto nie wchodzi pod auto, ten pretensje może mieć tylko do siebie. Kanał, podnośnik, ewentualnie wysoki krawężnik. Uwaga na powłokę PCV na całej spodniej części auta! Pukać, słuchać odgłosów, naciskać, szukać miękkich miejsc. Powłoka, choć nieuszkodzona może kryć spore dziury, rude plamy i wilgoć.
4. Zawieszenie. Jeśli jest zachowana geometria nadwozia, jeśli nie było dzwona giganta, to nie ma wielkiego problemu. Każda część z zawiasu dostępna jest bez problemu. I w zamienniku o wątpliwej trwałości i w dobrych zamiennikach niemieckich, a także w oryginale nawet z gwiazdką, więc jeśli auto nie jest krzywe i mocno skorodowane w miejscach, do których przykręca się te elementy, to jest to stosunkowo prosty temat, a każda zużyta i wymieniona część w sposób wyraźny wpłynie na podwyższenie komfortu jazdy, wyeliminuje jakiś nieporządany odgłos itp.
5. Tylny most. Najczęściej jest mokry. Pod deklem nie ma fabrycznej uszczelki, ma prawo się lekko pocić po latach. Silikon pomaga, choć nie brzmi atrakcyjnie. W moście najważniejsze jest jednak przełożenie i to, czy nie wyje. Patrząc na dekiel, czyli na most od tyłu, gdzieś mniej więcej na godzinie 20tej, czyli w lewym, dolnym rogu, główka mostu jest wyraźnie większa od dekla. Przetrzeć szmatą i odczytać trzy najważniejsze cyfry i sprawdzić korzystając z forum lub notatek. Np 3,69 dla 240D i 200 benzyna. Auto z niewłaściwym mostem nie będzie jechać tak jak powinno. Są zwolennicy takich rozwiązań, zwłaszcza, że o dobry most na wymianę trudno, a szukanie włąsciwego ogranicza nam ten wybór kilkukrotnie, ale sprawa sprowadza się do dwóch parametrów auta: V max i przyspieszenia. Zawsze któraś wartość będzie się zmieniać, zawsze jednak będzie przypadkowa. Most po dużym przebiegu lubi wyć, czasem przy każdej prędkości, czasem tylko w niektórych przedziałach. I wiele tu już zrobić nie można. Właściciel przed sprzedażą mógł nalać tam gęstego oleju lub mieszanki banana i trocin, co na kilkaset km uspokoi wycie, ale tutaj pomoże już tylko wymiana mostu na używany niewyjący, który znaleźć co prawda ciężko, ale nie jest to niewykonalne.
6. Automatyczna skrzynia biegów. Powinna być sucha. Uszczelnianie skrzyni, jeśli nie puszcza ze swojej miski olejowej (jedna uszczelka i korek spustowy) kosztuje sporo, ale jest do zaakceptowania i nie może stanowić mocnego argumentu na NIE. W nowych samochodach wyższych klas i szanowanych producentów też występuje ten problem i oczywiście nie może to być też 100%owy argument na TAK, ale nie robiłbym z tego tragedii, wymienił ewentualnie uszczelki dekla i podkładkę korka i zobaczył co się stanie. Dolewki rzędu kilkuset ml na kilka tys km nie są znowu tak uciążliwe, ważne, aby pilnować w takim przypadku jeszcze skrupulatniej poziomu oleju. Przeciąganie na poszczególnych biegach ma dwie przyczyny. Bardzo często winny jest drobiazg w postaci trójnika na pokrywie zaworów, do którego dochodzą wężyki z podciśnieniem. Tak naprawdę każda usterka ukł. podciśnieniowego począwszy od przetartego/poluzowanego wężyka, nieszczelnego gumowego kolanka, trójnika, niepodłączony refelktor przedni, uszkodzony regulator poziomu luster - mają wyraźny wpływ na pogorszenie momentu zmiany biegów. Dlatego w mojej opinii nie można odróżnić, czym spowodowane jest wyraźne przeciąganie przy zmanie biegów. I albo szukamy auta bez tych problemów, albo liczymy na usterkę, o której mowa wyżej. Ślizg skrzyni może być spowodowany zużyciem elementów ciernych w skrzyni, a ich naprawa w przypadku większości egzemplarzy W123 jest nieopłacalna, gdyż taniej jest szukać całej skrzyni. Zmiana filtra i oleju w skrzyni, choć konieczna nie pomoże radykalnie na wyżej opisane zachowania, więc nie wierzyłbym częstym zapewnieniom sprzedających. Na pewno omijać trzeba auta z ASB, które nie ruszają i których skrzynia hałasuje.
7. Silnik & peryferia. Bardzo dobrze kiedy jest suchy. Jeszcze lepiej jeśli jest suchy i nieumyty. To dużo mówi o właścicielu, ale jest rzadkością. Klawiatura poci się, bo polskie uszczelki po 13,50 zł nie trzymają i to nie jest problem. Leci z miski, z uszczelniacza na wale z produ, na wale z tyłu. Olej wali równo i we wszystkich kierunkach, bo rozprowadza go pęd powietrza. Tylko ciśnieniowe mycie i obserwowanie wycieków pozwoli na własciwą diagnozę. Z wyciekami się żyje, łatwiej lub trudniej, taniej lub drożej, ale są do opanowania. Nieszczelny bywa też ukł. paliwowy. Tu najczęściej winne są gumowo - szmaciane przewody (banalna sprawa) lub wręcz wtryski lejące po bloku silnika, ale to są małe sprawy. Najważniejszymi parametrami silnika diesla jest kompresja, czyli ciśnienie sprężania i ilość oleju zużywanego na 1000 km. Zużywanego, a nie traconego w wyniku nieszczelniości. Tu druga moja osobista rada. Nie kupiłbym auta bez aktualnego wydruku kompresji. Badanie musi być uczciwe, po zimnej nocy przy użyciu dobrego manometru. Testem może być też odpalenie bez przygotowania na mrozie. I tu obowiązuje zasada: im zimniej tym lepiej, oczywiście do temperatury, do której da się uruchomić diesla. O ile w W124 silnik jest tak sprężony, że będzie zapalał niemal do końca, to w W123 jest to bardziej miarodajne. Przyczyn słabego startu może być wiele, za słaby akumulator, problemy z instalacją grzania świec i samymi świecami, niedostateczne ładowanie, mizerny rozrusznik, niewyregulowane zawory (regulacja czyni cuda), problemy z pompą paliwa, rzadko kiedy niedrożne filtry. Silnik po odpaleniu powinien pracować równo, cylindry powinny zaskoczyć wszystkie razem (chyba, że winna jest tylko świeca), niebieski dym na tym etapie i telepanie silnikiem wróży słabą kompresję, ale równie dobrze mogą być to zawory, wtryskiwacze, pompa, dlatego tak ważny jest ów obiektywny wydruk, o którym wspomniałem wyżej. Czarny dym po dodaniu gazu to standart. Jego ilość to subiektywna sprawa. Regulacja zaworów znacznie go ogranicza. Wskaźnik ciśnienia oleju po odpaleniu powinien natychmiast wskoczyć na 3. Po rozgrzaniu silnika i po szybszej jeździe może spaść w okolice 1,5, ale przy ponownym dodaniu gazu znowu ma osiągnąć MAX.
8. Wypas. Fajnie gdy jest. Jeśli nie działa, to trudno, budzenie go do życia to czysta przyjemność i realne wydatki, choć czasem znalezienie potrzebnych elementów graniczy z cudem, ale satysfakcja jest przeogromna, a każdy dodatkowy kod na lakierowanej tabliczce i ich kombinacja wyróżnia nasze auto od innych. Po wypasie też sprawdzamy zgodność z VIN'em. Części wyposażenia możemy już w aucie nie zastać lub może być go więcej, niż wynika to z VIN'u, ale już np brak szyberdachu oznaczać może, że dach zaspawano, przełożono w całości z innego auta lub oglądamy auto nie to, które figuruje w dokumentach.
9. Ogólne wrażenie. Jest bardzo ważne. W końcu to Ty musisz dobrze czuć się w samochodzie i z samochodem. Kolorystyczne zachcianki schowałbym w kieszeń. Linia, stopień oryginalności i zachowania detali oraz wszystko to co wyżej są dużo ważniejsze. Choćby auto miało być zielone z brązowym wnętrzem, to zadbane wg mnie jest dużo lepsze od ciekawszych rozwiązań kolorystycznych nawet z wypasem, ale z poważniejszymi problemami. W123 w kolorze białym podoba się mało komu. Mało kto też odróżnia oryginalny odcień 737 Classicweiss od renowacyjnej farby, którą "pomalowana" jest spora część białych beczek. Biały lakier 737 w połączeniu z Colorglassem, czyli barwionymi szybami wygląda bardzo atrakcyjnie.
10. Inne. Takie rzeczy jak hamulce, amortyzatory, wydech itp pozostawiam bez komentarza. Każdy wie, jak ważny jest ukł. hamulcowy albo jak jedzie się z dziurawym wydechem, ale sprawy te są relatywnie proste, dziś obok hipermarketów są stacje szybkiej obsługi typu CAR-MAN, FeuVert, z których usług można skorzystać. Archiwum pełne jest postów na ten temat, fachowych odpowiedzi na pytania jakie części kupować, komu zlecać robociznę albo jak zrobić to samemu.
Resumee:
Warto wiedzieć, czytać, wątpić, mylić się - nawet publicznie na forum, czasem ku uciesze mądrzejszych lub po prostu tych, którzy mają więcej czasu. Nie wstyd jest zapytać po raz setny. Obciach, to na własne życzenie kupic sobie marne i nielegalne auto mając forum w zasięgu ręki. Oferowane egzemplarze W123 w większości jednak są mocno zmęczone, wiele rzeczy nie pasuje do serii, nie zgadza się kolorystycznie, jest poprawiona lub zastosowano dziwne rozwiązania. Każdy musi ocenic sam, ile jest w stanie zaakceptować i ile wybaczy przyszłemu autu. Lepiej jest jednak przepuścić 10 okazji jeśli nam coś nie pasuje lub budzi większe wątpliwości, niż ożenić się na lata ze skarbonką, z której nie będziemy nigdy zadowoleni. Nie sposób też sprawdzić wszystkiego stojąc na ulicy, będąc gościem na czyjejś posesji lub w garażu, często będąc na wyjeździe, po kilkuset km drogi. W takim przypadku ograniczmy się do rzeczy najistotniejszych, takich z którymi będziemy mieli największy kłopot. Krótko mówiąc, jeśli ktoś ma wujka blacharza, to niech mniejszą wagę przywiązuje do blachy. Technika prowadzenia rozmów ze sprzedającym to osobny temat. Czasem trzeba grać kozaka z wielkiego miasta, czasem biednego studenta " z terenu", innym razem znowu nie można się przyznać, że wie się więcej, a właściciel łże jak pies. Na pewno więcej słuchać i obserwować niż mówić, a dużo pytać.
Rada na dobranoc:
Podchodząc do auta, które chcesz kupić, nigdy, ale to przenigdy nie wyobrażaj sobie jak wyglądasz, kiedy siedzisz już w środku i jedziesz.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)