Na szybko:
Na pewno jest opornik na głównym przwodzie alternator - obrotka, jako bezpiecznik w przypadku przetarcia kabla i zwarcia do masy, duży amperaż narobił by szkód, a diesel się telepie non-stop i o to nietrudno. Kabel trzeba położyć sensownie także ze względu na temperaturę, stąd izolacja na wężach.
Na schemacie pokazany jest jeszcze dodatkowy kondensator i opornik przy obrotce, które mają wyeliminować zakłócenia z alternatora.
Potencjometr można zmienić, żeby zwiększyć zakres regulacji na całym zakresie, czyli ustawić proporcje: skok wskazówki - ruch pedału, ale tu nie było potrzeby, bo obrotka jest od diesla. Zwiększeniem pojemności kondensatora, zwiększył wychył wskazówki na biegu jałowym, który powinien być na poziomie ok. 750 obr/min przy rozgrzanym silniku. Punktem odniesienia jest wydruk z ostatniego badania spalin i rzeczywiście jak byłem nie dawno na przeglądzie w DE to diagnosta przykładał jakiś czujnik do pokrywy zaworów i na wydruku AU jest analiza gazowa dla różnych wartości obrotów, w tym pierwsza dla biegu jałowego.
Sugestia, żeby zaopatrzyć się w cały zestaw oporników i po prostu próbować grać ich pojemnością i regulować potencjometrem.
Obrotomierz ze zdjęcia jest z pierwszego wyposażenia i ma nr 124 542 05 16 , czyli 144 impulsy. Ten drugi (jako ekstra wyposażenie) jest podobno konstrukcyjnie taki sam, tylko inaczej wyskalowany.
Cały czas wychodzi mi na to, że są trzy sposoby podłączenia, a wyjście W, to nie jest patent stosowany ani fabrycznie, ani przy dokładaniu obrotomierza w sposób "serwisowy".
Obrotomierz przed regulacją pokazywał na jałowym niewiele ponad 0, co wyjaśniało by dlaczego Dr. dobrzanowi wskazówka nie wychylała się żwawo, kiedy napędzał DZM'a wiertarką.
Jeśli napisałem jakąś wierutną bzdurę, to proszę o krytyczny komentarz, ale przygodę z lutownicą zakończyłem wraz z aktywnością na CB, a było to pod koniec ubiegłego wieku.