Oj, oj.... Bo się zarumienię

. A tak na poważnie, to fajnie się czyta słowa uznania. Krótko o autku: w 1992 roku kupiła je 54letnia (sic!) Helga, dla której fabryczne 394 koniki były zbyt skromne
![[totalszok]](./images/smilies/totalszok.gif)
. Auto nowe trafiło do Brabusa, by za skromne kilka marek podnieść moc do rzeczonych 507 koni. Co ciekawe, nie zmieniono zawieszenia, skrzyni, hamulców ani też stylistyki wnętrza. Nie ściągnięto też kagańca. Powiększenie pojemności, a co za tym idzie mocy, nastąpiło poprzez wymianę korbowodu, tłokow, wałków i remapu sterowania. O dziwo i dzięki Bogu, uszczelki pod głowice pasują od 600tki. Człowiek w Bottrop powiedział mi, że według jego wiedzy wuprodukowano 28 sztuk tej wersji. Niestety nie prowadzono do 96 roku archiwizacji, więc info jest nie do końca pewne.
Czy brak sondy lambda powoduje błędy? trudno mi powiedzieć. Auto zachowuje się doskonale, tylko czasem daje dyma z rury na postoju. Choć w tym nie ma reguły.
Wycieraczka reflektora zawsze po cyklu zmywania wraca do tej pozycji - jest kilka mm powyżej dolnej granicy szkła. Fakt, mógbym jej położenie poprawić, ale jakoś do tej pory nie zauważałem tego

Wstyd, wstyd...
Co do moich zakupów, no cóż... Jestem zakochany w lakierze Schwartz 040 i to jest klucz. A tak na poważnie to widząc jakiś model musi coś zagrać w sercu. Tylko takie auta mnie interesują, które w moich oczach mają "to coś". Dlatego padło na W107 500SL, oraz perłę w garażu 190SL z 62 roku. To w serii sl. Do tego auto, które bardzo lubię - W116 280s. Wiem, ze silnik raczej chwały nie przynosi, ale auto w świetnym stanie sprowadzone z Japonii, z przebiegiem raptem 45 tys km. No i jest czarny
No to tyle...