holyfido pisze:
O tym jaki prad poplynie do rozrusznika decyduje rozrusznik. To on pobiera tyle pradu ile potrzebuje i jesli w aucie zamontowany jest akumulator o wiekszym pradzie rozruchowym niz nominalnie, to nie ma znaczenia.
Znowu kłania się cytowana w poprzednim poście oporność wewnętrzna akumulatora, która bezpośrednio związana jest z wartością jego prądu rozruchowego. Zależność jest prosta: mamy obwód złożony z dwóch elementów- akumulator i rozrusznik. Mniejszy opór któregokolwiek z nich skutkuje zwiększeniem prądu. Czyli mniejsza oporność wewnętrzna akumulatora skutkuje wyższym prądem w obwodzie.
Sprawa druga: wiele z powyższych rad to "ble, ble, ble". Mercedes TO NIE JEST MALUCH gdzie (wiadomo) akumulator w każdej wersji miał pojemność 34 Ah. Akumulator w Mercedesie dobiera sie wg EPC, który uwzględnia dodatkowe wyposażenie pojazdu mające wpływ na pobór prądu. Dwa auta z tym samym silnikiem mogą mieć zupełnie różne akumulatory własnie ze względu na zupełnie różne wyposażenie.
A czy większy się zmieści? Z tym nie ma problemu. Korytko pod akumulatorem jest wymienne, i jest mozliwe zastosowanie w każdym 124 korytka które przyjmie baterię 100Ah. Można również zaimplementować większą baterię w mniejsze korytko po niewielkich zabiegach plastycznych.
Kiedyś na innym forum troszkę przybliżałem temat zastosowania akumulatora o większej pojemności:
"Producenci, konstruując auto przewidują ekploatację w warunkach ŚREDNICH, czyli: dość dobry stan techniczny silnika (szybko zapala), eksploatacja - trochę w mieście i trochę na trasie, używanie prądożernych urządzeń typu szyba ogrzewana nie na okrągło.
Prosty przypadek z mojego doświadczenia: marka z wyższej półki (czyli auto wypasione),diesel, ładowanie w normie.
Ale:
-dwa razy dziennie webasto, bo Pan jest spocony jak wraca z tenisa lub siłowni i nie może go przewiać - do tego grzanie siedzeń
-dużo, (a właściwie przewaga) to były krótkie dystansy (czasami po kilka kilometrów)
-szyby oczywiście elektryczne
-światła cały czas (żeby było bezpiecznie)
Auto zostało wyposażone FABRYCZNIE i napięcie ładowania było odpowiednie. Jak sądzicie - ile razy w tygodniu trzeba było do niego jechać ("znowu stoję!") ? Facet w końcu zażyczył sobie większego akumulatora, bo myślał że to uzdrowi sytuację. I co? NIC! Pewien czas było dobrze, ale niedoładowana pojemność w akumulatorze się szybko zasiarczyła, i sytuacja wróciła do "normy"
O.T.: po zakończeniu gwarancji auto "cudownie ozdrowiało"
Wracając do "średnich warunków eksploatacji": wspomniałem o dobrym stanie technicznym silnika - jeżeli silnik jest "nadgryziony zębem czasu" (zwłaszcza diesel) to wiadomo, że czasami trzeba dłużej pokręcić i fabryczna pojemność może okazać się niewystarczająca. Znowu kłania się bilans energetyczny - jeżeli jest wyraźnie dodatni problemów z naładowaniem być nie powinno. Inaczej: weźmy dwa samochody (identyczne) jeźdżące w identycznych warunkach i do jednego wsadzimy większy akumulator.
-oba silniki przy rozruchu wyciągają z akumulatora takie same porcje energii, i takie same porcje muszą więc zostać uzupełnione po uruchomieniu silnika
-w czasie jazdy używane są te same urządzenia biorące w obu autach tyle samo energii
Jak widać bilans w obu autach jest identyczny: jeżeli w jednym aucie akumulator będzie niedoładowany, to w drugim nastąpi to samo. Jest jeszcze mały niuans: akumulator o większej pojemności i wyższym prądzie rozruchowym ma zazwyczaj mniejszy opór wewnętrzny, co "samo z siebie" wymusza od alternatora większy prąd ładowania i szybsze uzupełnienie energii straconej na rozruch. Nie jest to jednak cała tajemnica sukcesu: powszechnie za kryterium sprawności układu ładowania przyjmuje się napięcie ładowania (czyli ok. 14,35 volta) Mało kto jednak wie, jak wygląda charakterystyka ładowania w większości samochodów. Przy ok. 70-80% naładowania akumulatora większość alternatorów nie pracuje już z pełną mocą - w miarę zbliżania się do magicznej wartości 14,35 volta prąd ładowania maleje coraz bardziej ( w czasie gdy akumulator jest jeszcze nienaładowany!) Co z tego że zabudujemy alternator dwa razy większy, skoro rzadko kiedy będzie pracował z pełną mocą? Dobry regulator napięcia powinien wymuszać od alternatora pracę z pełną mocą do czasu osiągnięcia przez akumulator pełnego naładowania, a potem szybko ten prąd ograniczyć do wartości podtrzymującej.
Ja mam założony akumulator 80% większy niż przewidziała fabryka, motorem (diesel) szczególnie teraz trzeba dłużej pokręcić (bo jest już wiekowy ), jeżdżę trasy krótkie, ale akumulator jest (od kilku lat)cały czas naładowany w 100% i elektrolit nie czernieje. Regulator napięcia został jednak specjalnie dobrany (z większej partii) pod kątem odpowiedniej charakterystyki ładowania. "
Pzdr.