eczny pisze:
Własnie dzwonilem do likwidatora i dalej chce mi sie smiac
Cieszę się, że humor dopisuje. Na poważnie postaram się przedstawić jak ta sprawa wygląda. Zgodnie Art. 363. § 1. Kodeksu Cywilnego naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez
przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę
odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby
pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.
W przypadku kosztów naprawy znacznie przekraczającej wartość pojazdu przed szkodą mamy właśnie do czynienia z wystąpieniem owych "nadmiernych trudności", tak więc roszczenie w tym przypadku ogranicza się do zapłaty "odpowiedniej sumy pieniężnej". Suma ta powinna być wystarczająca do pokrycia straty w majątku osoby poszkodowanej, czyli w tym przypadku na zakup pojazdu takiego jaki posiadałeś przed wypadkiem.
Udowodnienie jednak, że proponowana przez zakład ubezpieczeń kwota bezsporna nie pokrywa szkody należy do właściciela pojazdu, co wynika bezpośrednio z Art. 6. K.C. "ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne".
Tak więc na początek proponuję uzyskać od ubezpieczyciela kopie wszystkich dokumentów na podstawie których wyliczono odszkodowanie. Czyli protokół z oględzin, kosztorys naprawy, wyliczenie wartości samochodu oraz pozostałości. Zgodnie z Ustawą z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych Art. 4 p.5. „zakład ubezpieczeń ma obowiązek udostępnić poszkodowanemu lub uprawnionemu informacje i dokumenty, które miały wpływ na ustalenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń i wysokość odszkodowania. Osoby te mogą żądać pisemnego potwierdzenia przez zakład ubezpieczeń przekazanych informacji bądź umożliwienia wykonania i potwierdzenia przez zakład ubezpieczeń kopii udostępnionych dokumentów, przy czym koszty dokonania wymienionych czynności obciążają osobę, która żąda tych czynności”. Czyli odmówić nie mogą, a co najwyżej zażądać zapłaty za kopie około 0,50zł/str. To dobra inwestycja, dowiesz się z niej wielu ciekawych rzeczy. Koniecznie poproś też o wyjaśnienie na podstawie jakiego modelu dokonano wyceny oraz poproś o przedstawienie ofert gdzie możesz za przyznane odszkodowanie kupić pojazd podobny do tego co miałeś przed kolizją.
Z otrzymaną dokumentacją należałoby udać się do rzeczoznawcy, przedstawić mu otrzymane materiały, a także własne argumenty, że ustalona wartość jest nieprawidłowa. Można w tym celu posłużyć się ofertami z Allegro lub innych ogłoszeń z Polski i Unii Europejskiej. Bardzo dobry materiał był w Automobiliście z marca i kwietnia. Ważne jest, aby rzeczoznawca zrozumiał o co Ci chodzi i dokonał naprawdę rzetelnej wyceny. Koszt opinii nie powinien przekroczyć 500,00zł. Jeśli ubezpieczyciel uzna Twoje racje, i uda się wykazać, że był to wydatek niezbędny (wobec braku fachowej wiedzy pracowników towarzystwa) wydatek ten winien zostać zrefundowany.
Podchodząc do rzeczy poważnie myślę, że masz szansę na co najmniej drugie tyle, co przyznano do tej pory. Również Ty możesz spróbować zakończyć sprawę ugodą proponując konkretną kwotę, która Cię usatysfakcjonuje.
Same komentarze, że odszkodowanie zaniżono czy zaproponowana kasa jest śmieszna nie na wiele się przydadzą. Od sprawcy szkody również nie można dochodzić żadnych kwot, gdyż właśnie od tego jest ubezpieczony. W ASO oczywiście możesz dokonać naprawy, jednak odszkodowanie nie może przekroczyć wartości uszkodzonej rzeczy, tak więc różnica pójdzie z kieszeni zlecającego usługę. Na pewno się nie opłaci.
Nie ma więc co załamywać rąk, tylko dzielnie stawić czoła machinie biurokracji. Jeśli uda się uzyskać około 7tys. to będzie można autko przywrócić do poprzedniej formy, a nawet lepszej. Jeśli nie to chętnie odkupię wrak za 1700,00

.
Mam nadzieję, że moje wywody się na coś przydadzą. Życzę sukcesu. Piotr