adi_1233 pisze:
trochę ironizowałem...
rozumiem twoja ironie , jednak użyłeś złego słowa Bentley'e mimo poruszania się w masach granicznych dla samochodu osobowego ( prawie wszystkie waża po 3 tony ) prowadzą się wręcz wyśmienicie. Nawet cywilne amg sa przy tym jak amerykańce. Polecam wycieczkę w okolice 3ciej setki, conti mimo swojej ogromnej masy i wmiare luksusowego charakteru daje niespotykaną pewność w prowadzeniu.
MERCEDES 4 EVER pisze:
Ja bym sie domagał wymiany auta na zwykłe czyli naped tył i juz.Jesli chce sie 4x4 to niestety ale tylko AUDI
tomashbo pisze:
od względem limuzyn z pneumatycznym zawieszeniem i 4x4 to ogólnie grupa VAG - A8, Flying Spur, Phaeton + może LS 600h
raczej bym się tak w tych twierdzeniach nie rozpędzał.
Po pierwsze 4x4 grupy vag ( tych wiekszych nie wiem jak jest z mniejszymi) sprawia wrażenie jak byś jezdził cały czas na recznym , a przy porzadnym otwarciu przepustnicy zastanawiasz się kiedy coś się rozleci.
Zawiesznie pneumatyczne vag też należy do mocno humorzastych , a do tego oferuje komfort gwintu

A co do lexa.. duży avalon nie wróży nic dobrego.
tomashbo pisze:
To dopiero paradoks, żeby odmawiać sobie kupna nowego modelu, bo używany może być o wiele pewniejszy
Zależy jak używany. Kiedyś zastanawiałem się nad fenomenem jahreswagenów . Dopiero później nasz opiekun z bmw uświadomił mnie , że bardzo rzadko zdarza się ,że właściciel źle oszacował swoje możliwości finasowe i sprzedaje auto lub znudziło mu sie one. Dość często faktycznie się ludzie nudzą ale problemami z tymi samochodami. I walczą o zwrot ,albo '' porzucają''go w salonie. I przychodzi polski łoś i go grzecznie kupuje. Tak niestety jest , dlatego wcześniej pisałem ,że samochód zwłaszcza nowy i drogi trzeba traktować jak buty .Obcierają to wyrzucasz albo wrzucasz do szafy .Nie ma się co czarować. After sales menager z Bentleya tak mi właśnie powiedział. Że bentley nie jest samochodem do pracy to zabawka i jak nas na niego nie stać , trzeba go sprzedać i kupić passat'a. A to,że turbo dziura może być liczona w dniach ,telefon pokładowy jest bo jest, z foteli dmucha ci gorącym powietrzem, pasy są jak w maluchu na sztywno , zawieszenie żyje własnym życiem , tak samo jak lusterka i zagłówki. Długo bym wymieniał. Ale to jest tak ,jak z prawdziwym szampanem. Wszyscy się napalają ,ale jak już kupisz ta butelkę to po pierwszym łyku masz swiadomość tego ,że zrobiłeś źle.
laudan pisze:
Kiedys pokazywali goscia, ktory kupil Lexusa z dieselkiem i manualna skrzynia biegow. Okazalo sie ze w tej kompilacji (standart to automat) to sprzeglo bardzo ciezko chodzi.
Tam mogli wspomnieć , że na kierownicy powinien być napis ,że przy odpalonym silniku zalecane jest siedzenie tylko i wyłącznie opartym o oparcie.Bo pochylenie się nad kierownicą może grozić utratą zębów. Trzęsie się jak w starej 60ątce
tomashbo pisze:
W razie gdyby pojawiła się jakaś odpowiedź od Mercedesa z pewnością ją tutaj zamieszczę.
życzę Ci powodzenia. Nie nastawiał bym się jednak na wiele. <br>
Dodano po 10 minutach.:<br> Taka moja rada wszystkie zlecenia napraw musisz mieć na papierze , protokoły po naprawie też,umawiał bym się nawet mailowo.. W 2001 roku jak pierwszy raz podchodziliśmy do oddania 220stki . Okazało się, że według systemu mercedes'a samochód był bez awaryjny ,a to ,że stał 9 miesięcy po warsztatach .I gdzie nie pojechał wracał na lawecie było tylko wymysłem właściciela. Dlatego ważne jest żeby mieć dokumentacje.Bo Ci na samym końcu powiedzą ,że ty wogóle tego nie zgłaszałeś, albo ,że przecież zawsze Ci problem rozwiązywali. Jest to rzecz oczywista ale w ferworze walki łatwo o tym zapomnieć.