DJ MAKU pisze:
Sorry, ale po 850 kilometrach z dwoma tonami na haku i kolejną 'połówką' w środku, to nie wiem czy on będzie nadal w na tyle dobrej kondycji, żeby komuś się chciało jeszcze z niego niewiadomo co robić...
Ta masa nie zaszkodzi na tak krótkim odcinku, aż taki złom to to nie jest.
Nikt nie będzie z tego teka robił nie wiadomo czego, zostanie pewnie doprowadzony technicznie , i to wszytsko.
DJ MAKU pisze:
Wiem co mówię, mam przyczepę na dwa konie 'odchudzaną' do 2000kg DMC i wiem jak się jeździ Beczką z takim obciążeniem, czym to się potem kończy...
Jak ten co nią jedzie jeszcze parę razy nie dopilnuję oleju w silniku przy takim obciążeniu to 'aloha OM617...'
O ile wcześniej nie 'jebn1e' go ITD na trasie i nie odholują mu tej przyczepy na bardzo drogi parking.
W Niemczech nie ma itd w Holandii tym bardziej.
Zwykły stary mercedes , który ciagnie przyczepę z plandeka i jakimiś gratami to tam normalny i dośc częsty widok , zwłaszcza w Holandii.
Szybciej Niemcy się doczepią, że auto brudne , dlatego facet je umył przed wyjazdem, przyczepą się nie przejmował, a jeździ tak latami, i nie jedną miał kontrolę, więc on chyba lepiej jak Ty wie co robi i jak to robi.
ROBHEN pisze:
Nie ma co przesadzać ja autem z silnikiem 220 D z 115-ki (raptem 60 PS - miał jak wyjeżdżał z fabryki
![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
) ciągnąłem parokrotnie zestaw o łącznej masie ok 7 ton z Holandii czy Bawarii (przez Czeskie i Polskie góry) i silnik do dziś jak chodził tak chodzi.
To z Holandii czy Bawarii, bo jakby jest różnica w kierunkach.
Holendrzy mają małe doświadczenie ze wzgórzami, także obstawiam Bawarię, zwłaszcza, że po drodze pokonałeś góry.
Ale racja, nie ma co panikować, nie jedna 123 przewiozła dom po kawałku , pomijając legendy i bajki.