ukaniu pisze:
Widzisz my tutaj nie mamy kółka wzajemnej adoracji. Nikt nikomu pomyjów na głowę nie wylewał, uznajesz za poprawne jedynie pianie nad Twoim pięknym samochodem to wykup miejsce na serwerze załóż forum i moderuj.
Tu są ludzie którzy poświęcili wiele więcej niż pieniądze na samochód - mowa o zainwestowanym czasie, ogromnej ilości czasu, zainwestowanej wiedzy, rodziny. Pozwolisz, że tych szanuję bardziej niż tych co wchodzą i z mety się chwalą, że mają kasę i kupili sobie drogie auto a inszy ma tańsze więc zazdrości i niech się lepiej dorobi. Cieszę się, że masz się dobrze, że kupiłeś ten samochód, że Cię na niego stać itd. itp. Teraz jeszcze pokaż że nie tylko kasa i kręcenie kierownicą plus ładne zdjęcia i strojenie w pióra ale i wiedza i czas i pasja i umiejętności praktyczne - będzie szacun +10.
Szanowny Kolego,
Po pierwsze,
Nie wiem doprawdy, na jakiej podstawie stawiasz tezę, że oczekuję adoracji. Zapewniam Cię, że tak nie jest. Jeśli tak uważasz, to powinieneś ten pogląd uzasadnić, inaczej jest to tylko twój subiektywny punkt widzenia, który poniekąd mnie obraża a nie widzę podstaw, żebyś miał powody, dla których chciałbyś to robic
Po drugie,
Nie jest moją intencją chwalenie się "kasą", chociażby dlatego, że łączne koszty zakupu i sprowadzenia tego auta sa niższe niż cena średnio wyposażonej, powiedzmy, Hondy Civic. Mogę Cię zapewnić, że wśród moich klientów jest kilku jeżdżacych autami po kilkaset tysięcy i być może robią to z takich pobudek. Ja nie. Auto ma swoje lata i jego stan nie jest czymś powszechnym, szczególnie w Polsce. To własnie chciałem pokazać. Mam na myśli szczęśliwy przypadek, że udało mi się go kupić.
Po trzecie
Szanuję pracę, wiedzę, czas i pieniądze forumowiczów, którzy restaurują swoje Mercedesy. Te auta na pewno na to zasługują.
Sam ponad dwa lata odnawiałem od podstaw Jaguara XJS'a więc wiem ile to kosztuje. Nie robiłem tego co prawda osobiście, gdyż, uczciwie mówiąc, nie mam czasu ani wiedzy ale wiem ile wydałem.
Po czwarte,
Życie jest na tyle ciężkie i trudne na codzień, że irytuje mnie jak ktoś stara się tworzyć sztuczne problemy, szczególnie w miejscu gdzie spotykają się ludzie w jakiś sposób połączeni wspólną pasją.
Po piąte,
moim pierwszym autem był rozpadający się, 17-letni maluch, którego odpalałem kijem, gdyż miał urwaną linkę od rozusznika i zapewniam Cię, że nie było to aż tak dawno. I też się z niego cieszyłem.