Tak więc od czego ta lampka już wiadomo...
Dokańczam tylko drugą część mojego pytania...
Otóz dzisiaj miałem cały dzień wolny więc postanowiłem się zabrać za ten wskaźnik temperatury który wędrował na samą górę (to dla przypomnienia...).
Piszę to wszystko po to żeby ktoś kto będzie miał podobne objawy od razu spróbował tego sposobu...a nuż się uda...
Zacząłem od wyjęcia licznika, rozkręcenia go i szukania zimnych lutów, ponieważ odkryłem że przy lekkim naciśnięciu na płytkę (w różnych miejscach) zegar pokazywał prawidłową temperaturę, tak więc cały układ powinien być OK jednak gdzieś nie było styku. Lutownicą popoprawiałem wszystkie luty w okolicy wskaźnika ale nic...pod szkłem powiększającym posprawdzałem czy nie jest pęknięty jakiś drucik w takim mały przekaźniczku przylutowanym z drugiej strony zegara od temperatury...nawyciągałem się tego licznika niezliczoną ilość razy ponieważ za każdym razem musiałem rozłączać wszystkie wtyczki i załączać spowrotem żeby potem tylko przekręcić zapłon i sprawdzić czy jest już OK. Jednak długo nie było...
Zrezygnowany zacząłem coraz delikatniej naciskać na tą płytkę i końcu wpadłem na pomysł że może być minimalny luz na nitach mocujących zegar. Nie ma tam połączenia lutowanego, jest tylko nit. Nagrzałem go lutownicą , kapnąłem cyną, poczekałem aż się dobrze "zaleje" i sprawdzam: JEST!!! Działa!!! To było to!!!
Taki jestem zadowolony że dla dowodu że mówię prawdę wyskoczyłem w tej chwili przed dom zrobić fotkę
Tak więc teraz mój wskaźniczek tepmeratury przy lekko nagrzanym silniku i włączonym TYLKO zapłonie wygląda tak:
